poniedziałek, 3 czerwca 2013

Harry

Nareszcie wróciłam!
Ale nie jestem sama :)
Jest ze mną ... NOWA PORCJA IMAGINÓW!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
______________________________________________________________
Przedstawiam tu Hazzę w dosyć...nietypowym świetle . Czemu? Dowiecie się po przeczytaniu.

IMAGIN PISANY W CAŁOŚCI Z TWOJEJ PERSPEKTYWY

TU HARRY NIE JEST SŁAWNY .


Szłaś ulicami Londynu z Twoimi przyjaciółmi i zarazem współlokatorami-  Austinem, Sophie, Chloei i Kieranem.
Dokładniej szliście do klubu. Była sobota więc jak dotarliście na miejsce był tam tłum ludzi ale to nie popsuło wam humoru do zabawy. Weszliście do budynku, parkiet był przepełniony po brzegi ale Ty nie chciałaś na razie tańczyć skierowałaś się w stronę baru poszli za Tobą tylko Austin i Sophie.
- Napijecie się? - zapytałaś stając przy barze.
Przytaknęli Ci,więc zamówiłaś drinki. Barman przygotował trunki i postawił je przed tobą na barze. Chwyciłaś swój napój i wypiłaś go jednym duszkiem. Poczekałaś na przyjaciół i ruszyliście na parkiet.  Po chwili tańca dołączył do was pewien chłopak z burzą brązowych loków na głowie. Przedstawił się jako Harry Styles. Okazało się,że jest dosyć bliskim znajomym Sophie. Po kilku godzinach zabawy wróciliście do domu.


*następnego dnia*


Około godziny 10 obudził Cię dźwięk przychodzącego smsa. Przetarłaś oczy i chwyciłaś telefon z szafki przy łóżku.

Od: Nieznany
Miło było Cię poznać (T.I).Chciałabyś się jeszcze ze mną spotkać? Harry


Trochę Cię to zdziwiło,bo nie dałaś mu swojego numeru,ale postanowiłaś odpuścić sobie ten temat.

Do: Harry
Od: (T.I)
Mi również :) hmm...bardzo chętnie. Gdzie i kiedy? 

Umówiliście się na spotkanie. Świetnie się Wam rozmawiało i zostaliście przyjaciółmi. Bardzo często wychodziliście gdzieś razem. W końcu zostaliście parą.


*2 lata później*


Wcześniej wszystko było idealnie. Mówił Ci jak bardzo Cię kocha. Zamieszkaliście razem. Twoi współlokatorzy uważali,że nie jest to dobry pomysł. Nie słuchałaś ich. Wasz kontakt pogorszył się.
Ale teraz ... jesteś w ciąży i nic już nie jest takie samo.
Harry nie przyjął tego zbyt dobrze. Zaczął na Ciebie krzyczeć,wyzywać Cię i wyrzucił Cię z domu. Ciągle powtarzał,że to nie jego dziecko. Była zimna. Nie wiedziałaś co zrobić. Poszłaś do przyjaciół,którzy przyjęli Cię bez słów. Siedziałaś kilka dni w swoim dawnym pokoju,którego (na szczęście) nie wynajęli. Gdy wyszłaś opowiedziałaś im wszystko. Zaproponowali Ci pewne wyjście.


*kilka tygodni później*


Harry przyszedł do waszego mieszkania. Przepraszał i błaga,żebyś do niego wróciła,mówił,że kocha Ciebie i wasze dziecko,ale było już za późno.Dziecka już nie było.



CARROTS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz