Hey Dziuubki <3
Jak widzę puki co mój blog nie cieszy się popularnością szkoda ;c
Mam nadzieję, że to się zmieni ^^
Imagin z Niallem
Śniło mi się kiedyś, że spełniły się wszystkie moje marzenia. Ale nie zwyczajne zachcianki pod postacią nowych butów, tylko takie, których pragnie się nad życie. Od tego czasu, kładąc się spać, modliłam się o to, żeby przyśniło mi się to jeszcze raz. Chociaż jeden. Niestety to nigdy nie nastąpiło. Z czasem jednak, fakt ten stał się mniej przygnębiający, bo po co śnić o spełnieniu marzeń skoro one już się ziściły?
W sumie to miałam tylko jedno życzenie. Nie wiązałam z nim jednak wielu nadziei, gdyż wydawało mi się ono nie mniej absurdalne niż marzenie o tym, że nauczę się latać. To zabawne jak życie może się potoczyć. Niby niedorzeczne, a nie dość, że się spełniło to na dodatek dodało mi skrzydeł, czyli można rzec "dwa w jednym".
-Dzień dobry. - Ten niski, zaspany głos ściągnął mnie na ziemię.
-Dzień dobry. - Odpowiedziałam spoglądając czule na moje spełnione marzenie.
Nagle to wszystko wydało mi się takie nierealne. Jakby zaraz miało prysnąć jak bańka mydlana i zniknąć gdzieś w otchłani mojej wyobraźni. Poczułam, że muszę sobie jakoś udowodnić, że to dzieje się na prawdę. Widok mojej miłości, leżącej obok mnie na łóżku to nie wystarczający dowód.
Wyciągnęłam ostrożnie rękę spod kołdry i palcami przeczesałam włosy Nialla. Były takie jedwabiste i miękkie. Wolne od ton żelu i lakieru do włosów. Lubiłam jego fryzurę zaraz po przebudzeniu. Tak zwany nieład artystyczny. A zresztą, kocham go w każdym wydaniu.
Jednak nie zauroczyłam się w Niallu Horanie - przystojniaku z One Direction, tylko w MOIM Niallu Horanie - towarzyskim, wygadanym, niewysokim, farbowanym blondynie, z krzywymi zębami, który mieszkał naprzeciwko mnie. Chodziliśmy razem do podstawówki i liceum. Był jednocześnie tak blisko i tak daleko. Ja kochałam go na zabój, a on sprawiał wrażenie bardzo obojętnego - jakby mnie nie znał. Z czasem okazało się jednak, że to była tylko maska, pod którą ukrywał swoje uczucia. Bał się odrzucenia z mojej strony. Aż chce mi się śmiać kiedy o tym myślę. Nagle któregoś dnia przyszedł do mojego domu i powiedział, że mnie kocha. Tak po prostu. Wtedy moje życie się zmieniło.
-Jesteś dziś jakaś zamyślona. - Powiedział nagle Niall, czule głaszcząc mnie po policzku.
-Może trochę. Co dziś robimy? - Spytałam, aby zmienić temat.
-Zabieram cię do restauracji. - Oświadczył z szerokim uśmiechem na ustach.
-Yyy... okej. - Odparłam niepewnie.
Dla niewtajemniczonych moja reakcja mogłaby wydać się dziwna. Przecież każda inna dziewczyna by się ucieszyła. Dla mnie i Nialla nie było to jednak takie proste. Musiałam pamiętać, że on jest gwiazdą. Każda najmniejsza plotka, skandal, mogła przekreślić nie tylko jego karierę, ale także jego przyjaciół. Musieliśmy być bardzo ostrożni. Nie byliśmy jeszcze gotowi na ujawnienie naszego związku światu. To znaczy tak mi się wydaje, nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Ale w każdym razie nikt jeszcze o tym nie wiedział, a gdybyśmy wyszli gdzieś na miasto ta informacja obiegłaby cały świat w mgnieniu oka. Dlatego tak się zmartwiłam, że Niall chce wyjść do restauracji, która w gruncie rzeczy jest miejscem bardzo publicznym.
-O co chodzi? Myślałem, że się ucieszysz... - Na twarzy Nialla, malował się wyraźny zawód. Nie mogłam tego znieść, zawsze kiedy przybierał taką minę od razu miałam ochotę go przytulić.
-Przecież się cieszę. - Odpowiedziałam wykrzywiając usta w promiennym uśmiechu. Chyba to kupił.
Leżeliśmy w łóżku rozmawiając lub ciesząc się odprężającą ciszą. Trwało to może dwie godziny. W końcu obydwoje doszliśmy do wniosku, że jesteśmy głodni. To znaczy ja byłam głodna, za to brzuch Nialla burczał tak głośno, ze zaczęłam się zastanawiać, czy to nie przypadkiem szczeka pies sąsiadów.
Zwlekliśmy się z łóżka, co zarówno dla mnie i Nialla nie było zbyt łatwe. Jednak pokusa napełnienia żołądków była silniejsza. Na początku chciałam wciągnąć na siebie zwykły dres, ale gdy zobaczyłam, że Niall zakłada swoje najlepsze ubrania, postanowiłam, że ja też trochę się postaram.
-Pięknie wyglądasz. - Powiedział, gdy wprowadzałam do mojego stroju ostatnie poprawki.
-No ja myślę, że pięknie. O to mi chodziło. - Odpowiedziałam.
Podszedł bliżej i objął mnie w talii. Spojrzał mi głęboko w oczy, aby potem zamknąć je i namiętnie mnie pocałować.
Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się w kierunku ulubionej restauracji Nialla. Nie pytałam się go gdzie idziemy, ale byłam pewna, że nigdzie indziej nie dałby się zaciągnąć. Szliśmy trzymając się za ręce. Po raz pierwszy w miejscu publicznym. Nie ukrywam, że czułam się trochę dziwnie. I wtedy ich zauważyłam. Co najmniej 15 paparazzich biegło w naszą stronę, a towarzyszyły im rozbłyski fleszu i głośno wykrzykiwane pytania słyszalne już z odległości 400 metrów.
-Niall, wracajmy do domu. - Prosiłam, ciągnąc go za rękaw kurtki.
Ale było już za późno. Paparazzi otoczyli nas ze wszystkich stron ciasnym kręgiem, odcinając nam drogę ucieczki. Byliśmy w potrzasku i nie mogliśmy nic na to poradzić.
-Kim jest ta młoda dama?
-Macie romans?
-To coś poważnego czy przelotna znajomość?
-Jak długo się znacie?
Wszyscy reporterzy próbowali się przekrzyczeć, panował straszny bałagan. Niall jedną ręką trzymał moją, a drugą próbował utorować nam przejście. Może powinnam była mu pomóc, ale zupełnie nie miałam do tego głowy. Moje myśli zaprzątały inne sprawy. Jakby dłużej zastanowić się nad pytaniami reporterów, okazywało się, że ja sama nie umiałam na nie odpowiedzieć. Dla mnie nasz związek był spełnieniem najskrytszych marzeń, ale co o tym wszystkim myślał Niall?
Zaczęłam mieć wątpliwości czy jesteśmy razem "na poważnie". Czy wyznanie sobie miłości to początek "czegoś poważnego"? Czy do czegoś nas zobowiązuje? Czy daje nam siebie na wyłączność? Nie wiem. Nigdy tak o tym nie myślałam. Nigdy też nie zaprzątaliśmy sobie głowy, tym, żeby o tym porozmawiać. Ja nigdy nie nazwałam go "moim chłopakiem", a on mnie "swoją dziewczyną". Bo niby po co? Przecież nikt oprócz mojej najlepszej przyjaciółki i chłopaków z zespołu o nas nie wiedział, a przedstawiliśmy ich sobie mówiąc, że "spotykamy się ze sobą".
Wtedy po raz pierwszy zwątpiłam w to, że mój sen się spełnił. W nim wszytko było takie proste, idealne. A ja teraz czułam, że wszystko zaczyna się sypać.
-Proszę odpowiedzieć na pytania!
-Fani chcieliby wiedzieć!
Paparazzi nie dawali za wygraną. Nalegali coraz bardziej. Ja oczywiście się nie odzywałam. To Niall jest sławny, to jego reputacja leży na szali, to jego sprawa co powie.
-Dajcie nam spokój! Przepuście nas! - Krzyczał, ale wszyscy go ignorowali. Przyszli tu dowiedzieć się co jest między nami i nie zamierzali odejść bez odpowiedzi.
-Proszę odpowiedzieć na pytania! - Powtórzył jeden z reporterów.
-Właśnie, Niall, odpowiedz. - Nie mogłam uwierzyć, że to powiedziałam, ale po prostu nie mogłam wytrzymać. Chciałam znać odpowiedź tu i teraz. Kim ja właściwie dla niego jestem?
-Co? - Zdziwił się.
-Powiedz, co do mnie czujesz? Jesteśmy razem "na poważnie"? - Starałam się spojrzeć Niallowi oczy, ale łzy całkowicie rozmyły mi obraz.
-[T.I] co ty mówisz? - Był zszokowany moim pytaniem.
-Ale ja naprawdę nie wiem. - Mówiłam, ale coraz trudniej było mi powstrzymywać szloch.
Zrobił taką minę jakby moje wyznanie złamało mu serce. Wziął głęboki oddech i spuścił głowę. Palcami przeczesał włosy, tak jak ja zrobiłam to rano. Tylko, że to co z mojej strony było oznaką czułości, w jego wykonaniu oznaczało obawę i frustrację.
-Dobra, dość tego! - Wrzasnął nagle Niall, a jeszcze przed chwilą rozwrzeszczany tłum, całkowicie ucichł. - To jest [T.I]. Jesteśmy razem, "na poważnie" i kocham ją bardziej niż jestem w stanie wyrazić słowami i mogę to udowodnić. - Powiedział, a ja miałam wrażenie, że zrobiło się jeszcze ciszej.
Podszedł do mnie i otarł łzy z moich policzków.
-Kocham cię za to jaka jesteś, chociaż czasem bywasz bardzo irytująca i często uciekasz gdzieś myślami, wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć i nigdy mnie nie zawiedziesz. A co najważniejsze wiem, że czujesz to samo. Nigdy nie chciałem cię zranić i dlatego jestem na siebie cholernie wściekły za to, że dopuściłem do tego, że nie byłaś pewna co do ciebie czuje. - Mimo otaczającego nas tłumu, wiedziałam, ze te słowa były skierowane tylko do mnie. -Wybacz, [T.I] nie tak to planowałem, nie tak to miało wyglądać, ale nie mogę dłużej z tym zwlekać. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdybyś zgodziła się zostać moja żoną. - Dokończył klękając na prawe kolano, jednocześnie wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko. Gdy tylko je otworzył w oczy uderzył mnie błysk światła odbitego od przepięknego brylantu.
-Tak. Zgadzam się. - Powiedziałam rzucając mu się na szyję, a łzy znowu zaczęły spływać po mojej twarzy. Ale tym razem były to łzy szczęścia.
Reporterzy zaczęli robić nam zdjęcia, ale tym razem się nie obawiałam. Chciałam, żeby je robili, chciałam, żeby dowiedział się cały świat.
O takiej chwili nawet nie marzyłam. Mam nadzieję, że od dziś co noc śniła będę o Niallu klękającym na jedno kolano i wypowiadającym te magiczne słowa. Już samo to wystarczyłoby mi do pełni szczęścia, a na samą myśl o tym, że to wszystko dzieje się na prawdę mam ochotę skakać z radości. Warto jest mieć marzenia. One czasem się spełniają.
I co myślicie?
Proszę po komentujcie ^^
Cierpliwości masz świetne imaginy czytam i są świetne tylko że ja czytam tylko z Harrym, wiem zostawiam komentarz na Niall'u. Nie potrafię czytać zadnych oprócz Harrego :).
OdpowiedzUsuńPS: Na pewno wszystkie są świetne <3