sobota, 23 marca 2013

Imagin Niall

Matko długo mnie tu nie było :3
Ale wróciłam i tak nikt tu nie zagląda no ale cóż :)


"Nie ma nic gorszego niż strata ukochanego … Strata? Niall po prostu mnie zostawił twierdził, że tak będzie lepiej po co ja mu do cholery proponowałam ten casting w tym X-Factor’ze? „Muszę się skupić na karierze proszę zrozum …” parę słów a tak ranią. Od tamtego czasu minęły już 2 lata mój nowy chłopak jest cudny, czuły i wyrozumiały całkiem jak Nia… jak chłopak, którego szukałam o tym cholernym blondynie starałam się zapomnieć „Co za idiotka!” pewnie każda z was właśnie tak pomyślała ale przez to ile bólu mi zadał nie potrafię inaczej o nim myśleć. To tak bolało. Gdy włączałam telewizor starałam się unikać programów, na których mogła bym go zobaczyć. Od pewnego czasu zauważyłam, że w jego domu pali się światło na początku myślałam, że to jego sprzątaczka ale ona przychodzi raz na dwa tygodnie a od pewnego czasu pali się nonstop. Mam nadzieję, że nie wrócił, nie potrafiła bym po tym wszystkim spojrzeć mu w twarz. Tak strasznie boję się konfrontacji, która z resztą była nie unikniona. Pech chciał, że już na następny dzień wpadłam na niego gdy mnie zobaczył zaczął coś za mną krzyczeć ale przyśpieszyłam kroku i zniknęłam mu za rogiem. Do domu wróciłam późno ledwo weszłam rozeszło się pukanie do drzwi myślałam, że to Matt dla tego krzyknęłam „Wejdź Kochanie” parę minut później moim oczom ukazały się te same niebieskie oczy, za które kiedyś potrafiłam zabić … dziś już bym nie potrafiła …
- Czego chcesz? – zapytałam nie podnosząc wzroku
- To nie można odwiedzić już starej przyjaciółki? – zapytał próbując wcisnąć mi jakieś zdechłe róż
- Przyjaciółki?! Wybacz ale nie przypominam sobie byśmy zostali przyjaciółmi – odepchnęłam kwiaty
- Dalej masz mi to za złe?
- Tak! Myślisz, że tak łatwo jest wybaczyć, gdy ukochana osoba mówi, że kariera jest ważniejsza od ciebie?! – pojedyncza łza spłynęła po policzku
- Przepraszam nie chciałem Cię zranić … - przysunął się tak blisko, że nie mogłam oddychać. Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi.
- Spodziewałaś się kogoś? – zapytał blondyn
- Tak to pewnie mój chłopak – poszłam otworzyć drzwi
- Chłopak?! – zrobił oczy jak 5 złotych
- Tak chłopak. A nie wolno mi ułożyć sobie życia z kimś kto na pewno mnie kocha?! – powiedziałam opanowana
- Myślałem …
- Co myślałeś?! Że będę na ciebie całe życie czekać? – powiedziałam otwierając drzwi
- Cześć kochanie – cmoknął mnie Matt
- Cześć Misiu – oddałam pocałunek
- Kto to? – pokazał na Niall’a
- Jestem Niall
- Matt miło mi – powiedział z ironią
- To … to ja już pójdę – pożegnał się Niall
Od tamtej pory go nie widziałam pewnie powiecie „Sama tego chciałaś” i pewnie macie rację  ale czuję jakąś pustkę. Chciała bym z nim porozmawiać ale brak mi odwagi po tym jak go potraktowałam… Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pisk opon. Nawet nie wiem kiedy weszłam na ulicę. Za kółkiem siedział nie kto inny niż Niall. Cholera ja to mam pecha – pomyślałam patrząc na wysiadającego blondyna
- Przepraszam Niall zamyśliłam się – powiedziałam idąc przed siebie
- Zaczekaj  nic Ci nie jest? – zapytał podbiegając do mnie
- Nie wszystko dobrze – dalej szłam równym krokiem
- Nie wydaje mi się – złapał mnie za rękę i ciągnął w stronę samochodu – Pojedziemy do mnie
- Ale Nia …
- Nie ma żadnego ale mało nie zginęłaś.
W domu byliśmy 15 minut później był piękny tyle lat mieszkałam obok i nigdy  nie zauważyłam tego pięknego ogrodu.
- Rozgość się – powiedział rzucając kluczami na szafkę. Usiadłam na kanapie rozglądając się w koło
- Napijesz się czegoś? – podszedł do kanapy
- Herbaty jeśli można – nie przestałam się rozglądać
- Pewnie, że można – zniknął w kuchni.
Wstałam i zaczęłam oglądać zdjęcia wiszące nad kominkiem było tam pełno zdjęć … moich? Właśnie tak zdjęć moich, moich z Niall’em ja nie chcę nic mówić ale to podchodzi pod paranoję.
- Widzisz jak miał bym o tobie zapomnieć – zapytał podchodząc z filiżanką herbaty
- Ale jak jesteś w trasie to przecież kominka ze sobą nie wozisz – zaśmiałam się
- Nie? Otwórz mój portfel – podał mi go
- Haha zdjęcie kominka i parę innych naszych zdjęć. Niall po co ci one? – popatrzyłam na niego
- To dzięki nim sława nie uderzyła mi do głowy po za tym kto nie nosi zdjęcia ukochanej osoby w portfelu? Podaj mi swój portfel – wyciągnął rękę a ja posłusznie podałam mu portfel. Gdy go otworzył spojrzał smutno a potem się uśmiechnął i podał swoje zdjęcie
- Widzisz ty też masz moje zdjęcie – uśmiechnął się tak słodko, że zmiękły mi kolana
- Musiałam go po prostu nie wyjąć … Zapomniałam po za tym jest więcej zdjęć Matt’a – wybroniłam się
- Być może i jest więcej ale moje też jest – cieszył się jak dziecko, które dostało cukierka
- To nic nie znaczy mogę mój portfel? – zapytałam z powagą
- Jasne trzymaj – nim mi go oddał wsadził do niego jakąś karteczkę
- Ja już będę lecieć – powiedziałam wciągając buty
- Mam nadzieję, że do zobaczenia – znowu uśmiechnął się w ten sposób.
Wyszłam od niego z trzęsącymi kolanami. Gdy weszłam do domu światło się paliło a na kanapie siedział Matt
- Gdzie byłaś – nawet na mnie nie zerknął
- Na spacerze a co? – ściągnęłam buty
- Dlaczego kłamiesz? – wstał
- A jeżeli ci powiem, że byłam u Niall’a to będzie ci lepiej? – popatrzyłam mu w oczy przepełnione gniewem
- Nie wcale nie będzie lepiej! Zdradzasz mnie z Nim?!
- Zwariowałeś?! Ciebie kocham idioto!! – wrzasnęłam mu w twarz
- Przepraszam nie chciałem – powiedzą chcąc mnie przytulić odepchnęłam go
- Przepraszasz? Wiesz co mam dość tej twojej chorej zazdrości! Wyjdź!
- Ale … czyli to koniec? – zapytał z niedowierzaniem
- Wychodzi na to, że tak – powiedziałam spuszczając głowę
- Ty suko zostawiasz mnie dla niego tak? – zamachnął się uderzając mnie w twarz.
Upadłam nieprzytomna. Gdy się ocknęłam stał przede mną Niall
- Jezu jak dobrze, że otworzyłaś oczka jak się czujesz? – zapytał całując mnie w czoło
- Dobrze co się stało? – złapałam się za policzek
- Nie tutaj chodźmy do mnie – wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Położył na kanapie przykrył kocem i postawił na stoliku herbatę
- To co się stało? – wciąż dopytywałam
- Pokłóciłaś się z Matt’ym usłyszałem krzyki więc przybiegłem
- Dziękuję – wyszeptała
- Nie ma za co. A teraz śpij późno już – cmoknął mnie na odchodne. Wierciłam się godzinę nie mogąc zasnąć więc wstałam i poszłam pod pokuj Niall’a
- Niall? – zapytałam uchylając drzwi
- [T/I] coś się stało? – powiedział zaspany
- Nie po prostu nie mogę zasnąć
- Wskakuj jeśli chcesz – uchylił kołdrę
- Jasne, że chcę – uśmiechnęłam się kładąc obok chłopaka.
Obudziłam się o 10.00 Niall'a już nie było zeszłam na dół do kuchni. Na stole stało uszykowanie śniadanie z małą karteczką "Księżniczko będę o 17.00 smacznego".
Odłożyłam karteczkę i zjadłam śniadanie ubrałam się, umyłam i usiadłam na kaniapie. Przypomniałam sobie o małej karteczce którą Niall włożył mi do portfela. Poszłam po niego i wyciągnęłam małą ślicznie złożoną karteczkę rozwinęłam ją i zaczęłam czytać
"Kocham cię i prosze uwież, że nigdy nie przestałem. Już nigdy więcej cię nie zostawię każdy twój uśmiech, spojrzenie sprawia, że zakochuję się w tobie na nowo. Co kolwiek by się nie działo pamiętaj, że nie dam cię skrzywdzić". Po przeczytaniu liściku zrobiło mi się tak ciepło na serduchu "Czyli jednak mnie kocha" - pomyślałam. Tak bardzo dłużył mi się czas aż w końcu nadeszła upragniona 17.00 wyjżałam przez okienko w drzwiach i zobaczyłam Niall'a, który całuje jakąś dziewczynę. Matko to wszystko wróciło ten bół to cierpienie. Wzięłam kórtkę ubrałam buty i wyszłam ominęłam Niall'a i poszłam do siebie. Kilka razy ktoś pukał, dzwonił ale nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Pewnie powiecie: "Sama go odtrąciłaś więc czego się teraz spodziewasz?" chętnie bym wam odpowiedziała ale po prostu nie umiem. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że w dalszym ciągu mogę coś do niego czuć. Ale czego ja się spodziewałam? Że sławny Niall Horan będzie dalej chciał niczym nie wyróżniającą się szarą mysz. W końcu to ON ze mną zerwał więc czego ja się spodziewałam? NIe wytrzymałam otworzyłam małą szuflatkę i wyciągnęłam błyszczącą się żyletkę ..."
- Właśnie tego nie rozumiem chciałaś sobie tak ulżyć? - zapytał blondyn zaglądając do mojego pamiętnika przez ramię
- Boże nie strasz! Tak wtedy wydawało to się najlepsze rozwiązanie ale tylko zostawiło blizny - powiedziałam zamykając pamiętnik zerkając na nadgarstek
- Nie rób tego nigdy więcej dobrze? Kocham Cię - powiedział cmokając mnie w czoło
- Obiecuję - pocałowałam go.
Pewnie zastanawiacie się co działo się dalej ale tego dowiecie się kiedy indziej :)

1 komentarz: