Hej!
Chwilowo jestem zmuszona zawiesić swoją działalność na blogu,ponieważ właśnie teraz wyjeżdżam na wakacje do Londynu,później do Stanów i na koniec do Hiszpanii i nie sądzę,że będę miała czas i siłę,żeby pisać imaginy i je dodawać....DO ZOBACZENIA PO WAKACJACH
+LAJKNIESZ MOJĄ STRONKĘ O 1D? https://www.facebook.com/iloveonedirectionandilllovethemforever
CARROTS
poniedziałek, 17 czerwca 2013
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Coś innego :) Liam
Mam dla Was pewną odmianę...nie jest to imagin... nawet nie wiem jak to nazwać,ale wpadłam na to i stwierdziłam,że mogę to dodać :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZE ZACHĘCAJĄ DO DALSZEGO PISANIA
________________________________________________________________________
Dzwonisz do Liama, po tym jak się obudziłaś z płaczem.
Liam: Hallo?
Ty: Hej..
L : Co się stało? ...
T: Nic...tylko miałam zły sen..i..
L: I...?
T: Obudziłam się z płaczem,po czym zadzwoniłam do Ciebie.
L: Wszystko w porządku kochanie?
(Potrzebujesz chwili na odpowiedź, ponieważ cały czas myślałaś o tym śnie)
Ona: Tak..już wszystko ok..
L: Hm..
(Usłyszałaś jakiś cichy dźwięk i trochę się przestraszyłaś)
T : Skarbie?..
L: Co jest księżniczko?
T: Boję się! Ahh..to głupie i dziecinne...
(Liam zaczął się śmiać,po czym sam doprowadził Cię do śmiechu)
Po 10 minutach słyszysz jak ktoś puka do drzwi..
T: Skarbie..ktoś tutaj jest,będę kończyć.
L: Hej,czekaj..
T : Co jest?
L : Otworzysz mi drzwi?..
T : Co Ty tutaj robisz?
L : Powiedziałaś ,że się boisz . Przyszedłem tutaj żeby u Ciebie nocować i obronić, mój słodki bojący się króliczku.
Twoje policzki zaczerwieniły się.
T : Głupek.
L : Śliczności.
T : Idiota.
L : Hej skarbie?
T : Tak?
L : Otworzysz mi drzwi?.. Zimno mi tutaj tak bez Ciebie! CARROTS
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZE ZACHĘCAJĄ DO DALSZEGO PISANIA
________________________________________________________________________
Dzwonisz do Liama, po tym jak się obudziłaś z płaczem.
Liam: Hallo?
Ty: Hej..
L : Co się stało? ...
T: Nic...tylko miałam zły sen..i..
L: I...?
T: Obudziłam się z płaczem,po czym zadzwoniłam do Ciebie.
L: Wszystko w porządku kochanie?
(Potrzebujesz chwili na odpowiedź, ponieważ cały czas myślałaś o tym śnie)
Ona: Tak..już wszystko ok..
L: Hm..
(Usłyszałaś jakiś cichy dźwięk i trochę się przestraszyłaś)
T : Skarbie?..
L: Co jest księżniczko?
T: Boję się! Ahh..to głupie i dziecinne...
(Liam zaczął się śmiać,po czym sam doprowadził Cię do śmiechu)
Po 10 minutach słyszysz jak ktoś puka do drzwi..
T: Skarbie..ktoś tutaj jest,będę kończyć.
L: Hej,czekaj..
T : Co jest?
L : Otworzysz mi drzwi?..
T : Co Ty tutaj robisz?
L : Powiedziałaś ,że się boisz . Przyszedłem tutaj żeby u Ciebie nocować i obronić, mój słodki bojący się króliczku.
Twoje policzki zaczerwieniły się.
T : Głupek.
L : Śliczności.
T : Idiota.
L : Hej skarbie?
T : Tak?
L : Otworzysz mi drzwi?.. Zimno mi tutaj tak bez Ciebie! CARROTS
Harry
Nareszcie wróciłam!
Ale nie jestem sama :)
Jest ze mną ... NOWA PORCJA IMAGINÓW!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
______________________________________________________________
Przedstawiam tu Hazzę w dosyć...nietypowym świetle . Czemu? Dowiecie się po przeczytaniu.
IMAGIN PISANY W CAŁOŚCI Z TWOJEJ PERSPEKTYWY
TU HARRY NIE JEST SŁAWNY .
Szłaś ulicami Londynu z Twoimi przyjaciółmi i zarazem współlokatorami- Austinem, Sophie, Chloei i Kieranem.
Dokładniej szliście do klubu. Była sobota więc jak dotarliście na miejsce był tam tłum ludzi ale to nie popsuło wam humoru do zabawy. Weszliście do budynku, parkiet był przepełniony po brzegi ale Ty nie chciałaś na razie tańczyć skierowałaś się w stronę baru poszli za Tobą tylko Austin i Sophie.
- Napijecie się? - zapytałaś stając przy barze.
Przytaknęli Ci,więc zamówiłaś drinki. Barman przygotował trunki i postawił je przed tobą na barze. Chwyciłaś swój napój i wypiłaś go jednym duszkiem. Poczekałaś na przyjaciół i ruszyliście na parkiet. Po chwili tańca dołączył do was pewien chłopak z burzą brązowych loków na głowie. Przedstawił się jako Harry Styles. Okazało się,że jest dosyć bliskim znajomym Sophie. Po kilku godzinach zabawy wróciliście do domu.
*następnego dnia*
Około godziny 10 obudził Cię dźwięk przychodzącego smsa. Przetarłaś oczy i chwyciłaś telefon z szafki przy łóżku.
Od: Nieznany
Miło było Cię poznać (T.I).Chciałabyś się jeszcze ze mną spotkać? Harry
Trochę Cię to zdziwiło,bo nie dałaś mu swojego numeru,ale postanowiłaś odpuścić sobie ten temat.
Do: Harry
Od: (T.I)
Mi również :) hmm...bardzo chętnie. Gdzie i kiedy?
Umówiliście się na spotkanie. Świetnie się Wam rozmawiało i zostaliście przyjaciółmi. Bardzo często wychodziliście gdzieś razem. W końcu zostaliście parą.
*2 lata później*
Wcześniej wszystko było idealnie. Mówił Ci jak bardzo Cię kocha. Zamieszkaliście razem. Twoi współlokatorzy uważali,że nie jest to dobry pomysł. Nie słuchałaś ich. Wasz kontakt pogorszył się.
Ale teraz ... jesteś w ciąży i nic już nie jest takie samo.
Harry nie przyjął tego zbyt dobrze. Zaczął na Ciebie krzyczeć,wyzywać Cię i wyrzucił Cię z domu. Ciągle powtarzał,że to nie jego dziecko. Była zimna. Nie wiedziałaś co zrobić. Poszłaś do przyjaciół,którzy przyjęli Cię bez słów. Siedziałaś kilka dni w swoim dawnym pokoju,którego (na szczęście) nie wynajęli. Gdy wyszłaś opowiedziałaś im wszystko. Zaproponowali Ci pewne wyjście.
*kilka tygodni później*
Harry przyszedł do waszego mieszkania. Przepraszał i błaga,żebyś do niego wróciła,mówił,że kocha Ciebie i wasze dziecko,ale było już za późno.Dziecka już nie było.
CARROTS
Ale nie jestem sama :)
Jest ze mną ... NOWA PORCJA IMAGINÓW!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
______________________________________________________________
Przedstawiam tu Hazzę w dosyć...nietypowym świetle . Czemu? Dowiecie się po przeczytaniu.
IMAGIN PISANY W CAŁOŚCI Z TWOJEJ PERSPEKTYWY
TU HARRY NIE JEST SŁAWNY .
Szłaś ulicami Londynu z Twoimi przyjaciółmi i zarazem współlokatorami- Austinem, Sophie, Chloei i Kieranem.
Dokładniej szliście do klubu. Była sobota więc jak dotarliście na miejsce był tam tłum ludzi ale to nie popsuło wam humoru do zabawy. Weszliście do budynku, parkiet był przepełniony po brzegi ale Ty nie chciałaś na razie tańczyć skierowałaś się w stronę baru poszli za Tobą tylko Austin i Sophie.
- Napijecie się? - zapytałaś stając przy barze.
Przytaknęli Ci,więc zamówiłaś drinki. Barman przygotował trunki i postawił je przed tobą na barze. Chwyciłaś swój napój i wypiłaś go jednym duszkiem. Poczekałaś na przyjaciół i ruszyliście na parkiet. Po chwili tańca dołączył do was pewien chłopak z burzą brązowych loków na głowie. Przedstawił się jako Harry Styles. Okazało się,że jest dosyć bliskim znajomym Sophie. Po kilku godzinach zabawy wróciliście do domu.
*następnego dnia*
Około godziny 10 obudził Cię dźwięk przychodzącego smsa. Przetarłaś oczy i chwyciłaś telefon z szafki przy łóżku.
Od: Nieznany
Miło było Cię poznać (T.I).Chciałabyś się jeszcze ze mną spotkać? Harry
Trochę Cię to zdziwiło,bo nie dałaś mu swojego numeru,ale postanowiłaś odpuścić sobie ten temat.
Do: Harry
Od: (T.I)
Mi również :) hmm...bardzo chętnie. Gdzie i kiedy?
Umówiliście się na spotkanie. Świetnie się Wam rozmawiało i zostaliście przyjaciółmi. Bardzo często wychodziliście gdzieś razem. W końcu zostaliście parą.
*2 lata później*
Wcześniej wszystko było idealnie. Mówił Ci jak bardzo Cię kocha. Zamieszkaliście razem. Twoi współlokatorzy uważali,że nie jest to dobry pomysł. Nie słuchałaś ich. Wasz kontakt pogorszył się.
Ale teraz ... jesteś w ciąży i nic już nie jest takie samo.
Harry nie przyjął tego zbyt dobrze. Zaczął na Ciebie krzyczeć,wyzywać Cię i wyrzucił Cię z domu. Ciągle powtarzał,że to nie jego dziecko. Była zimna. Nie wiedziałaś co zrobić. Poszłaś do przyjaciół,którzy przyjęli Cię bez słów. Siedziałaś kilka dni w swoim dawnym pokoju,którego (na szczęście) nie wynajęli. Gdy wyszłaś opowiedziałaś im wszystko. Zaproponowali Ci pewne wyjście.
*kilka tygodni później*
Harry przyszedł do waszego mieszkania. Przepraszał i błaga,żebyś do niego wróciła,mówił,że kocha Ciebie i wasze dziecko,ale było już za późno.Dziecka już nie było.
CARROTS
wtorek, 14 maja 2013
Niall
Hej!
Chciałam Wam przekazać imagina od Zuzi i to co sama ma wam do powiedzenia C:
CZEŚĆ!
BAAARDZO WAS PRZEPRASZAM! Imaginy dodaję zazwyczaj z telefonu....tak wyszło,że mi się zepsół :C
Możecie być na mnie wściekli ale ja i tak Was kocham!
Poprosiłam moją koleżankę,żeby weszła na moje konto i dodała to dla Was !
Bardzo przepraszam! Imagin miał być wcześniej ale jest dopiero dziś :C
Nie znienawidziliście mnie?
Kocham Wasz i wrócę,kiedy mój tlefon zostanie naprawiony...dodam wtedy duuużo imaginów <3
Kocham Was!
Zepsułam koniec :C
Nie jestem zadowolona z tego imagina...ale ocenę pozostawiam Wam...
___________________________________________________________________
Odsunęłam się od mikrofali i zamknęłam jej drzwiczki. Z miską popcornu w ręku poszłam do salonu. Ułożyłam się wygodnie na kanapie. W telewizji właśnie zaczął się mój ulubiony film-"Robin Hood: Książę złodziei". Żałowałam tylko,że moja najlepsza przyjaciółka nie mogła się zjawić. Ten wieczór postanowiłam spędzić z Kevinem Costnerem i Morgaem Freemanem,bo rodzice wyjechali na dwa dni. Jednak nie było mi to dane. Po 20 minutach usłyszałam trochę podejrzany dźwięk wydobywający się z ogrodu. Starałam się to ignorować,ale nie dawało mi to spokoju. Podeszłam do okna rozsuwając firankę zerknęłam na ciemne podwórze. Nie było tam widać żywej duszy,ale kolejne odgłosy nie pozwoliły mi tego zbagatelizować. Wiem,że to była najgorsza z możliwych opcji,ale z telefonem w dłoni otworzyłam drzwi prowadzące na taras i zrobiłam kilka kroków w przód. Rozglądając się dookoła krzyknęłam:
-Jest tam kto?
Można się było spodziewać,że nikt mi nie odpowie. Wycofując się do wnętrza domu usłyszałam melodię płynącą z mroku. Muzyka była grana na gitarze. Z ciemności wyłoniła się postać z gitarą,która stanęła w świetle z wnętrza domu. Przyglądnęłam się dokładnie postaci i rozpoznałam w niej Nialla Horana. Jęknęłam.
-Co ty tu robisz?! - zapytałam opierając ręce na biodrach.
-Jak to co? Śpiewam dla Ciebie piosenkę! - po tych słowach zaczął śpiewać:
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
Miał piękną barwę głosu...Muszę przyznać. Rozmarzyłam się,bo czułam się jak w komedii romantycznej. Doceniłabym każdego innego faceta,ale czy to musiał być właśnie on-Niall Horan? Chłopak,który chodził ze mną do klasy w gimnazjum? Chłopak,który przyznał,że podobam mu się,odkąd pierwszy raz mnie zobaczył? Nie,żebym miała coś do Nialla ale jego 'zaloty' mnie żenują. Jeśli tego było mało zaczął błagać mnie bym do niego podeszła.
-Nie mogę - wykręcałam się
-Czemu?
- Jestem sama w domu . - powiedziałam prawdę ale tego pożałowałam
- Wpuść mnie - błagał.
Pozostałam nie ugięta...do czasu
- Zimno mi!-zaczął pocierać rękami o ramiona-Jest bardzo ciemno! Boję się sam wracać! Mogę skorzystać z telefonu...i łazienki? Julio! Ach! Ma Julio! Wpuśćże mnie!
-Romeo! To nie ten balkon! Julia mieszka dwa domy stąd! - odpowiedziałam sarkastycznie.
Ugięłam się pod wpływem jego błagalnej miny. Westchnęłam.
-Dobra! Właź!
Weszłam do środka i zamknęłam drzwi balkonowe i po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Poszłam je otworzyć,a gdy już to zrobiłam ucieszony Horan wszedł do domu. Po zostawieniu gitary w moim pokoju patrzył,jakie plakaty w nim wiszą. W tym czasie poszłam zrobić herbatę. Po kilku minutach z kubkami w rękach powędrowałam do salonu,w którym siedział Niall oglądający film.
-Dobra,śmiej się z tego,że to oglądam,ale ja naprawdę kocham ten film. - powiedziałam podając mu kubek i saidając obok niego.
- Jestem tylko zdziwiony,że zamiast oglądać "Titanica",który właśnie leci na inny kanale wybrałaś to.
-Cóż,kocham ten film,a "Titanic" jest dziwny,bo jeśli Rose posunęłaby się na tej desce,to Leo by się zmieścił!
-Co nie?! - zaśmiał się.
Wróciłam wzrokiem do ekranu.
-Całkiem niezłe-rzekł po chwili
Oglądałam dalej,kompletnie zapominając,że wcale nie powinno go tu być. Pokazałam mu jeszcze dwa inne moje ulubione filmy. Podczas oglądania drugiego Niall zasnął. Przykryłam go kocem i poszłam do siebie do pokoju.
Od tamtego momentu przyjaźnimy się. Nadal podobam się Niallowi i jest on gotowy na mój znak. Wcale tego nie przyśpieszamy. Chcę cieszyć się,że mam tak wspaniałego przyjaciela.
Carrots
piątek, 10 maja 2013
Nowa Adminka :)
Hej!
Jestem Zuzia, będę nową adminką tego bloga.
Postaram się tutaj niczego nie zepsuć, jednocześnie zdobywając kolejnych czytelników. Miałam być z Wami wcześniej i bardzo mocno Was za to przepraszam ale rodzice jak to rodzice dali mi szlaban. Postaram się dodawać imaginy 2-3 razy w tygodniu ale pod jednym warunkiem. Warunek jest taki,że podacie mi z kim chcecie. Pierwszy komentarz wygrywa! Nie,nie będą to dedyki czy coś w tym stylu,tylko pewna nagroda za komentarz. Mój pierwszy imagin na tym blogu pojawi się jutro.
Mam nadzieję,że ciepło mnie przyjmiecie :)
Będę podpisywać się Carrots :)
Mam nadzieję,że ciepło mnie przyjmiecie :)
Będę podpisywać się Carrots :)
sobota, 4 maja 2013
Larry
Prawie 2000 tysiące wyświetleń a prawie wcale nie komentujecie
Normalnie się na was obrażę :D
Proszę jeżeli wam się podobają to komentujcie bo w przeciwnym razie to ja nawet nie mam dla kogo pisać ...
Normalnie się na was obrażę :D
Proszę jeżeli wam się podobają to komentujcie bo w przeciwnym razie to ja nawet nie mam dla kogo pisać ...
Larry
- Ale
[T/I] ja naprawdę Cię przepraszam, chciałem Ci o wszystkim powiedzieć … -
powiedział próbując spojrzeć mi w oczy
-
Gdybyś chciał to byś powiedział! Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia wyjdź! –
powiedziałam przez zęby.
-
Dobrze zrobię jak zechcesz .. ale pamiętaj, że jesteś dla mnie ważna –
powiedział łapiąc za klamkę
-
WYJDŹ ! – rzuciłam wazonem za wychodzącym Lou
*
Parę dni wcześniej *
31
stycznia
Mnóstwo śniegu za oknem i powalający mróz … no
tak uroki zimy. Ale nie mam czasu przejmować
się pogodą jutro urodziny Harry’ego, więc ubrana w http://www.faslook.pl/media/cache/3c/0e/3c0e3985d4cdbd077e2b3df82bb2ec94.jpg
poszłam z Eleanor, Perrie i Danielle do centrum. Tak bardzo się cieszyłam
myślałam, że Lou pójdzie z nami, ale on w ogóle ostatnio chodził jakiś taki
roztrzęsiony poza tym musiał jechać po prezent dla Harry’ego. Tym razem
postawiliśmy na Jaguara http://www.auto-blog.pl/wp-content/gallery/jaguar-xj-startech/startech-jaguar-xj-2.jpg
zawsze marudził, że chętnie by się takim pobujał. Kupiłyśmy sukienki i
wróciłyśmy do domu. Lou jak zwykle nie było, gdyby nie dziewczyny pewnie
kolejny wieczór przesiedziałabym sama. On dość często tak znikał zawsze, gdy
pytałam gdzie był odpowiadał „W studiu” … A ja głupia mu wierzyłam .. Koło godziny
01.00 przyjechał do domu. Wszedł cicho do sypialni nie chcąc mnie obudzić, co
skomentowałam „Nie musisz się starać i tak nie śpię” położył się obok próbując
wtulić twarz w moje włosy, byłam na niego taka zła. Wstałam wzięłam poduszkę i
poszłam do pokoju obok. Przekręciłam klucz w drzwiach i wtuliłam twarz w
jedwabny materiał poduszki.
1
luty
Obudziłam
się kilka minut po dziesiątej Lou jak zwykle nie było już w domu …
Przyzwyczaiłam się .. Zjadłam w samotności śniadanie, posprzątałam trochę w
domu i resztę dnia spędziłam przed telewizorem.. Oglądając jakiś nudny program
przysnęłam nawet nie wiem, kiedy. Obudziła mnie wibracja telefonu.
-
[T/I] ? Gdzie jesteś ? – usłyszałam głos Eleanor w słuchawce
- W
domu a gdzie mam być? – powiedziałam zaspana
-
Urodziny Hazzy zaczęły się piętnaście minut temu a ciebie nadal nie ma
-
Jezu naprawdę ? Dobra zaraz będę – rozłączyłam się
Wstałam
poszłam do łazienki ułożyłam włosy ubrałam się w http://www.faslook.pl/media/cache/dc/e9/dce9885e1579ac3ec7c92d4013ce40f5.jpg
wsiadłam do białego porsche i pojechałam na imprezę. Jakieś piętnaście minut
później parkowałam pod olbrzymim domem Harry’ego http://www.tapetus.pl/obrazki/n/127515_luksusowa-willa-tarasy-basen.jpg
impreza trwała w najlepsze .. chyba nikt poza Eleanor nie zorientował się, że
nie przyjechałam na czas
-
[T/I] w końcu jesteś. Gdzieś ty była? – zapytała podchodząca do mnie El
-
Przysnęło mi się. Widziałaś może Lou? – rozglądałam się w koło
-
Poszedł gdzieś z Harry’m
Pożegnałam
się z przyjaciółką i poszłam szukać chłopaka. Kurwa, dlaczego ten dom ma tyle
pokoi – pomyślałam przechodząc przez kolejny korytarz i otwierając kolejne
białe drzwi. Pusto, pusto, znów pusto, Lou siedzący na kolanach Harry’ego,
pusto … Zaraz, zaraz, co ?! Wróciłam do poprzedniego pokoju i zaglądając
ukradkiem widziałam mojego ukochanego i najlepszego przyjaciela całujących się
w najlepsze. Otworzyłam szerzej drzwi.
-
Harry? Lou? Co wy kurwa robicie ? – wydarłam się nie wierząc własnym oczom
- T
.. to nie tak jak myślisz. Naprawdę [T/I] – jąkał się Lou
-
Jesteś dupkiem, skończonym dupkiem. Nie mogłeś mi powiedzieć? Po co robiłeś mi
nadzieję? – powiedziała powstrzymując łzy, które tak bardzo cisnęły się do
moich oczu
- Ale
[T/I] ty naprawdę jesteś dla mnie ważna. To nie tak miało się skończyć – powiedział
spuszczając głowę chłopak
-
Proszę Cię. Może jeszcze mi powiesz, że to, dlatego nie ma Cię całymi dniami w
domu ?
- …
- Nie
mamy, o czym rozmawiać – powiedziałam trzaskając drzwiami
Zmierzałam zapłakana do wyjścia. Po drodze Eleanor próbowała
mnie zatrzymać, ale nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Wróciłam do domu
spakowałam wszystkie rzeczy Lou do dużej walizki następnie wystawiłam ją na
korytarz a sama zamknęłam się w swoim pokoju rozmyślając nad zdarzeniami
mającymi miejsce tego wieczoru. Tak bardzo mnie zranił … Po co się ze mną
wiązał skoro kochał Harry’ego?
2 luty
Nie zmrużyłam oka tej nocy wstałam rano ubrałam się w http://www.faslook.pl/media/cache/d8/a5/d8a5b311207df6a62dcc75e2fb532371.jpg
i czekałam .. Zapytacie, na co ? Sama nie wiem po prostu miałam przeczucie, że
zaraz coś się wydarzy. Kobieca intuicja nie zawodną jest. Jakieś piętnaście
minut później pod drzwiami nasz .. mojego domu stał Lou zwyczajnie zdziwiony
swoimi walizkami wystawionymi za drzwi.
- [T/I] proszę wysłuchaj mnie – powiedział wchodząc do domu.
„Kurcze zapomniałam, że ma komplet kluczy do drzwi” – pomyślałam
- Nie mam najmniejszej ochoty wysłuchiwać twoich tłumaczeń wiem,
co widziałam – powiedziałam zaplatając ręce na piersiach i odwracając się w
stronę okna
- Ale
[T/I] ja naprawdę Cię przepraszam, chciałem Ci o wszystkim powiedzieć … -
powiedział próbując spojrzeć mi w oczy
-
Gdybyś chciał to byś powiedział! Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia wyjdź! –
powiedziałam przez zęby.
-
Dobrze zrobię jak zechcesz .. ale pamiętaj, że jesteś dla mnie ważna –
powiedział łapiąc za klamkę
-
WYJDŹ ! – rzuciłam wazonem za wychodzącym Lou
* 2 lata później *
Dziś „Larry” nie jest już tak wielką sensacją. Ludzie chyba
się już przyzwyczaili do widoku zakochanej pary. Fakt przez ten związek chłopcy
stracili dużo fanek, ale te prawdziwe zostały. Nawet ja pogodziłam się z Lou,
co nie było wcale takie trudne. Do dziś w moim sercu jest wielka dziura, której
nikt nigdy nie zapełni. Ale cieszę się ich szczęściem. Można pozazdrościć im
miłości.
sobota, 27 kwietnia 2013
Nabór do Bloga :3
Ok dlatego, że blog nie rozwija się tak jak bym chciała ..
Pomyślałam o naborze adminek :)
Jeżeli jesteś zainteresowana to proszę cię o wysłanie poniższych rzeczy na pocztę ;)
1. Imię
2. Wiek
3. Jak często dodawała byś imaginy
4. Czy masz wprawę w prowadzeniu bloga
5 Co sądzisz o swoich imaginach
6. Twój imagin ( w tym punkcie proszę o przesłanie swojego imagina )
Zgłoszenie proszę wysyłać na adres e-mail
StylinsonxD@wp.pl
Jeżeli chciały byście się więcej dowiedzieć zapraszam na TT
@RudziaaOfficial
Pomyślałam o naborze adminek :)
Jeżeli jesteś zainteresowana to proszę cię o wysłanie poniższych rzeczy na pocztę ;)
1. Imię
2. Wiek
3. Jak często dodawała byś imaginy
4. Czy masz wprawę w prowadzeniu bloga
5 Co sądzisz o swoich imaginach
6. Twój imagin ( w tym punkcie proszę o przesłanie swojego imagina )
Zgłoszenie proszę wysyłać na adres e-mail
StylinsonxD@wp.pl
Jeżeli chciały byście się więcej dowiedzieć zapraszam na TT
@RudziaaOfficial
wtorek, 23 kwietnia 2013
Harry
Kolejny Imagin z Harry'm
Taki trochę jak nie na ta porę bo świąteczny >_<
Ale myślę, że będzie się podobał :3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Córcia:http://i2.pinger.pl/pgr275/0a86442f0029e5cb4e43db49/1c2e6d3a0029e5cb4e4282cf.jpeg
Twój Mąż: http://a.wattpad.net/cover/3216644-256-960764.jpg
Piesio Rasty : http://1.bp.blogspot.com/-s2yq9JqECl4/UDaLOywkQII/AAAAAAAAAD8/bm-gccmoz5g/s1600/pies_bernenski.jpg
Taki trochę jak nie na ta porę bo świąteczny >_<
Ale myślę, że będzie się podobał :3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Ty: http://m.ocdn.eu/_m/af576d3f6e40a15402e32a0ba26c5d91,62,37.jpg
Córcia:http://i2.pinger.pl/pgr275/0a86442f0029e5cb4e43db49/1c2e6d3a0029e5cb4e4282cf.jpeg
Twój Mąż: http://a.wattpad.net/cover/3216644-256-960764.jpg
Piesio Rasty : http://1.bp.blogspot.com/-s2yq9JqECl4/UDaLOywkQII/AAAAAAAAAD8/bm-gccmoz5g/s1600/pies_bernenski.jpg
Ostatnie promienie słońca przemijającej jesieni otulające
twarzyczki moich kochanych dziewczyn. Dracy biegająca wraz z Rasty wśród
kolorowych liści i [T/I] wtulająca się w mój bark. Życie idealne, takie
spokojne. Ich uśmiechy przypominały uśmiechy aniołów blond włosy okalające ich
urodę były idealne. Miałem szczęście . takie cholerne szczęście. Kiedy tylko
mogłem spędzałem z nimi każdą wolną chwilę, poświęcałem im mój cały czas jaki
mi pozostał. To będą nasze ostatnie wspólne spędzone święta … ale nie chcę ich
martwić .. jeszcze nie teraz. Wróciliśmy do domu moja córeczka pobiegła do
swojego pokoju a my zaczęliśmy szukać choinki, która już dawno gdzieś się
zapodziała. Choinka? Jest! Bombki? Są! Światełka i łańcuchy? Też są! No to pora
pójść po Dracy i zacząć ubierać choinkę. Była taka roześmiana i szczęśliwa
siedząc na moich ramionach i zakładając ostatnią i najważniejszą ozdobę, złotego
aniołka. Choinka wyglądała przepięknie http://dom.forto.pl/images/choinka/677896_27045615.jpg
. No to teraz pora na prezenty. Odwieźliśmy Dracy do Niall’a i pojechaliśmy na
zakupy. Moja ukochana ubrana w http://blog.aletrendy.pl/wp-content/uploads/2011/12/neon.jpg
była w siódmym niebie chodząc po tych wszystkich sklepach. Byłem taki
zazdrosny, gdy faceci, którzy koło nas przechodzili zatracali się w jej
urodzie. On była moja nie chciałem się nią dzielić. Kupiliśmy prezenty Dracy,
chłopakom i naszym mamą. Odesłałem [T/I] z zakupami do samochodu a sam
poszedłem po prezent dla niej. Już dawno się zastanawiałem co ucieszyło by
mojego aniołka i tym razem postawiłem na komplet brylantowej biżuterii https://pbs.twimg.com/media/BIhbpoiCcAEu-96.jpg:large
. Schowałem pudełko do torby i dołączyłem do [T/I]. Odebraliśmy córcię i
wróciliśmy do domu. Zasiedliśmy do obiadu przygotowanego przez gosposię. Dobra
z niej kobieta była dla mnie jak matka, której już dawno zabrakło. Po obiedzie
zalegliśmy przed telewizorem. Dracy siedziała mi na kolanach a [T/I] zasypiała
w moich ramionach. Piękne nie prawdaż? Gdy ma się wokół siebie kochające osoby
wszystko jest piękne. Szkoda, że niedługo miało się skończyć .. Coraz większe
problemy z oddychaniem ale muszę być silny .. dla nich. Dzień Wigilii szum w
domu pełno gości i ich uśmiechniętych buziek, a ze mną coraz gorzej. Coraz
słabszy i niewyraźny ujadę, że wszystko w porządku, nie chcę ich martwić. Pora
wręczania prezentów. Chłopaki obdarowali Dracy małym Porsche .. Heh wariaci.
[T/I] zaś dali 12 torebek .. nie wiem dlaczego akurat 12 ale ok. Mi dali
najlepszy prezent jaki tylko mogli .. swoją obecność, braterską miłość jakiej
nigdy nie miałem. Próbowali wciskać mi jakieś pudełko ale ja nie chciałem. Bo
po co? Skoro jeden z moich najlepszych prezentów stał przede mną? Teraz kolej
na mnie .. A więc mój mały aniołek otrzymał wielkiego Misiaka http://image.ceneo.pl/data/products/19806290/i-mis-pluszowy-gund-piesek-puddles-duzy-jasny-braz.jpg
.. [T/I] zestaw brylantowej biżuterii a chłopaki po nowym iPhon’ie. Atmosfera
była świetna, taka błoga .. istna sielanka. I w tedy rozmazany obraz, krzyki i
ciemność. Ostatnia myśl błądząca w otmętach mojej pamięci to śmiech Dracy i
urocze spojrzenie [T/I].
Skończyło się … wszystko co było mi drogie i najważniejsze …
Opuściłem wszystkie osoby, na których mi naprawdę mi zależało … Ale nie chciałem
im mówić o raku .. Nie chciałem by litowały się nade mną .. Chciałem by Dracy miała normalne
dzieciństwo .. Teraz będę się nimi opiekować z nieba .. Nie pozwolę by
cierpiały ..
*Cztery lata później. Oczami [T/I]*
Minęły
już cztery lat od śmierci Harry’ego. Boję się, że kiedy Dracy zapyta jaki był
jej tatuś nie będę umiała jej odpowiedzieć każde spojrzenie na jej uśmiechniętą
buźkę i małe loczki strasznie przypomina mi ciebie czasami nie wytrzymuję i
zaczynam płakać gdy Dracy pyta co się stało przytulam ją mocno i mówię, że jest
piękna tak jak jej tatuś. Co roku na twój grób przynoszę czerwoną różę, od
której wszystko się zaczęło. Nigdy cię nie zapomnę Kochanie. Mimo, że nie ma
Cię z nami ja i tak czuję twoją obecność .. [*]
niedziela, 21 kwietnia 2013
Harry
Soł ... Więc coś się tu napisało ;)
Nie wiem czy najlepsze ale jest :3
CZYTASZ = KOMENTUJ
TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE :3
Nie wiem czy najlepsze ale jest :3
CZYTASZ = KOMENTUJ
TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE :3
Sławny chłopak, uroda, świat u stóp marzenie każdej młodej
dziewczyny, również moje do niedawna. Od kiedy spotykałam się z Harry’m miałam
wszystko czego tylko zapragnęłam nowe buty? Proszę, Sukienka? Też nie problem.
Z pozoru życie idealne z mojej perspektywy nie koniecznie. Haczykiem tego
idealnego życia było siedzenie cicho, w miejscach publicznych udawanie, że się
nie znamy … Co to za związek skoro nie możemy się nikomu razem pokazać? Byłam
niezbyt zadawalająca dla Modest … potrafią zniszczyć życie każdemu. Jedynym
prawdziwym związkiem w zespole byli Zayn i Perrie. Perrie gwiazda wyższego
formatu idealnie pasująca do Zayn’a i do modest. A ja? Szara myszka niczym nie
wyróżniająca się spośród milionów innych dziewczyn nie byłam wystarczającym
materiałem na publiczną dziewczynę Harry’ego. To bolało … Jedyne na co mi
pozwalano to wychodzić z psem Hazzy nie za bardzo zadawalające no ale co
zrobić? Rzadko która dziewczyna daje się tak poniżać ale ja go wtedy tak bardzo
kochałam .. świata za nim nie widziałam. Poszłam na spacer z Disi http://www.amigoperro.tiu.pl/hodowla/florian.jpg
Ludzie dziwnie przyglądali się takiej kruszynce prowadzącej tak ogromne zwierze
jakim była Disi ale ona mimo swoich rozmiarów była taka kochana i łagodna.
Odprowadziłam psa do domu Harry’ego i wróciłam do siebie. Po przekroczeniu
progu od razu telefon z pretensjami jakim prawem pokazałam się w jego domu w
ciągu dnia … takie życie po prostu nie miało sensu. Wzięłam laptopa na kolana.
„Ooo znów nowe zdjęcia Taylor i Harry’ego ..” pomyślałam przeglądając Twittera.
Wspomniałam wam może, że Harry ma udawać zabójczą miłość do Taylor i vice verso
? Harry odzywał się tylko w nocy, rzadko kiedy się widywaliśmy. Nasze miłosne
wyznania kończyły się zazwyczaj na sms’ach. W telewizji często pokazywali
Harry’ego z innymi dziewczynami chcąc nie chcąc musiałam to tolerować ale nigdy
nie rozumiałam jego zazdrości i złości gdy ja wychodziłam na miasto z Sashą i
Josh’em. Przecież to oni zajmowali mój wolny czas gdy on szlajał się z Tay.
Pewnego dnia przesadził … Gdy siedzieliśmy z Sashą i Josh’em w pobliskim pubie
wpadł wściekły Harry i zaczął wyzywać Josh’a od najgorszych a potem chwycił
mnie za nadgarstki i wydarł mi się w twarz „Pamiętaj jesteś moja !!” pchnął
mnie na krzesło i wyszedł. Wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem.
Przeprosiłam Josh’a po czym sama zapłakana wybiegłam z lokalu. Weszłam do domu
ciskając kluczami w ścianę „O co mu kurwa chodzi? Kto jak kto ale on nie
powinien być zazdrosny” pomyślałam skrywając twarz pod kocem. Ta chora zazdrość
brak uczucia w naszym związku mnie wykończała. Nie było sensu dalej tego
ciągnąć .. Tylko jak powiedzieć to Harry’emu? Nie mam wyjścia czas na poważną
rozmowę … przez sms inaczej nie wolno nam się kontaktować. Napisałam mu więc
„Harry nie ma sensu tego ciągnąć. Nie czuję się szczęśliwa, nie czuję się
kochana ..” po pół godziny otrzymałam sms’a zwrotnego „ Nie pozwolę Ci odejść.
Nie widzę świata poza tobą!” boże jaki on jest żałosny – pomyślałam po czym
odpisałam „Naprawdę?! Nie czuję tego! Nie czuję Ciebie Hazza! Myślisz, że mi
jest łatwo? To uświadomię Cię, że nie … Żegnaj Harry ..” odłożyłam telefon na
stolik obok. Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Próbowałam być silna ale nie
umiałam, już nie umiałam. Ogarnęłam się przebrałam w https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi64SVv3u08Sn8wXH3VR35wiZNawWbo7bwpG6AkyQandeCSOQHcnBQub0G7Uxjbdu7OIfl6GuSKWvnBvir707QVVX5f7bD7rF4kqBzmw5aLz1wNW4bQLWifg0Bz6xCDWifjxcRCgUNMg8U/s1600/inspiracje+2.jpg
i poszłam do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce niedaleko piaskownicy
rzuciłam okiem na bawiące się dzieci i zatraciłam się w pięknej książce nie
zdążyłam przeczytać nawet jednej strony gdy poczułam jakieś małe rączki na
moich kolanach.
- Dzień dobry – powiedziała słodka mała blondyneczka
- Dzień dobry słonko coś się stało? – odłożyłam książkę
- Znam skądś panią – przyglądała mi się bacznie
- Naprawdę? A skąd? – uśmiechnęłam się słodko
- To Pani jest dziewczyną tego Pana z loczkami? – to pytanie
mnie zamurowało ..
- Haha ja? Nie skądże słoneczko – pogłaskałam ją po głowie
- Przepraszam myślałam, że to pani – dziewczynka posmutniała
- A gdybym nią była? – podniosłam jej główkę
- Jeju ale było by fajnie. Wtedy poprosiła bym panią o
autograf – przytuliła się do moich kolan
- Mnie? O autograf? Przecież to nie ja jestem sławna tylko
Harry – wydałam sama siebie
- Wiedziałam, że to Pani! Pani też jest sławna od kiedy daje
Pani tyle szczęścia temu Panu w loczkach. Mogę prosić o autograf? – podała mi
mały notesik
- Oczywiście aniołku – uśmiechnęłam się podpisując notesik.
Odeszła taka szczęśliwa. Zrobiło mi się cieplutko na
serduszku. Naprawdę daję szczęście Hazzie? Nigdy nie myślałam w ten sposób …
Wzięłam książkę i poszłam do domu. Cały czas miałam przed oczami szczęście
malujące się na twarzy tej dziewczynki. Przed moimi drzwiami stał Harry z
wielkim bukietem czerwonych róż. Podeszłam bliżej a on nie zważając na porę
dnia, patrzących ludzi podszedł do mnie i pocałował ale tak jak nigdy mnie nie
całował z taką namiętnością. Gdy przerwał pocałunek wręczył mi bukiet i
wpatrując mi się w oczy powiedział „Kocham Cię” wtedy myślałam, że te słowa
znaczyły coś dla niego, że były prawdziwe .. Bez wahania wpadłam mu w ramiona.
Zebrany tłum zaczął bić nam brawa. W tedy byłam taka szczęśliwa żyć nie umierać
ale tydzień później znów wszystko było po staremu … kontakt tylko przez sms,
sporadyczne spotkania ... Powinna byłam się przyzwyczaić ale to nie takie
proste. Tym razem nie wybaczę, nie odpuszczę. Ha, że wtedy nie wyczułam, że pod
tamtym przyjściem Hazzy krył się modest. Byłam jego zabawką, zabawką Harry’ego.
Nie przypuszczałam, że moja psychika jest w takim stanie, w takim złym stanie …
byłam tchórzem, wielkim tchórzem … śmierć mnie przerażała ale była chyba
jedynym logicznym pomysłem. Telewizor włączony na wywiad chłopaków, pudełko
tabletek gniecione w mojej ręce i tylko jedna myśl „Nie może być już gorzej”
- A teraz pytanie do Harry’ego. Jak układa Ci się z Taylor?
Tabletki wysypane na rękę ..
- Wiesz to nie takie proste ..
.. przesypane do ust ..
- Nie takie proste? O czym mówisz?
.. popite szklanką wody ..
- Bo to nie do niej należy moje serce
.. z trudem połknięte ..
- Nie do niej? W takim razie kim jest ta szczęściara?
.. rozmazany obraz ..
- Na imię jej [T/I] i to ją kocham i nie obchodzi mnie
zdanie modest
.. ciemność …” PROGRAM PRZERWANY!” i tylko jedno zdanie
krążące w mojej głowie „Na imię jej [T/I] i to ją kocham ..” Szkoda, że tak
późno …
sobota, 20 kwietnia 2013
Usuwam Bloga !
Nikt go nie czyta, nikt go nie komentuje ..
Ja się tu produkuję ale po co ? Dla kogo ?
Nawet nie mam pewności, czy ktoś go czyta -,-
Chcecie mnie odwieść od tej myśli ?
TO ZACZNIJCIE KOMENTOWAĆ !!
W innym razie nie widzę sensu ...
AMEN
Ja się tu produkuję ale po co ? Dla kogo ?
Nawet nie mam pewności, czy ktoś go czyta -,-
Chcecie mnie odwieść od tej myśli ?
TO ZACZNIJCIE KOMENTOWAĆ !!
W innym razie nie widzę sensu ...
AMEN
piątek, 19 kwietnia 2013
KOMENTUJCIE !! Niall nietypowy ;*
Nie no ja was proszę !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To naprawdę motywuje a tu ponad 1000 wyświetleń i prawie żadnych komentarzy -,-
Imagin
Niall
Kolejny
samotnie spędzony poranek. Znów puste miejsce obok mnie. Tylko zapach jego
perfum. Od kiedy wyjechał tylko tyle mi zostało ..
Niall wyjechał w trasę jakieś 2 miesiące temu od tamtej pory
się nie odzywał. Przed wyjazdem kupił mi pieska powiedział, że będzie przy mnie
czuwać, gdy go przy mnie nie będzie. Pieska wspólnie nazwaliśmy Sesti http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRTaHBeKQKXGtyAQZyMi3mysfh1m4-lJS3TXCGtqolasJBbyjAA
rosła jak na drożdżach. Niechętnie ubrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/1/013601069/1359242091/night.jpg
i poszłam z nią na poranny spacerek do pobliskiego parku. To właśnie w tym
samym miejscu nad małym stawikiem poznałam Niall’a. Samo wspomnienie o słodkim
16 latku wywołało u mnie uśmiech, który znów zagościł na mojej twarzy to takie
miłe uczucie już dawno mi go brakowało. Sesti wyrywała się na wszelkie strony,
więc spuściłam ją ze smyczy. Usiadłam na pobliskiej ławce zatracając się
wczytaniu książki. W pewnym momencie zorientowałam się, że przecież Sesti biega
sama bez opieki wyjrzałam zza książki a mój pies był pieszczony przez jakąś
małą dziewczynkę. Uśmiechnęła się sama do siebie, po czym zawołałam Sesti. Na
nowo przypięłam ją do smyczy i pospacerowałyśmy do domu. Weszłyśmy do środka
ona położyła się na swojej kanapie przyglądając mi się bacznie a ja zaczęłam
przygotowywać kolację. Tak strasznie się cieszyłam, że Niall już dziś będzie ze
mną w domu. Podczas gdy kurczak piekł się w piekarniku ja kroiłam ulubione
ciasto mojego chłopaka. Sesti nie dała o sobie zapomnieć. Nie opuszczała mnie
na krok, co chwilę szturchając mnie łapą, żebym zrzuciła jej coś na ziemię.
Wszystko pachniało wyśmienicie. Stół nakryty czerwonym obrusem prezentował się
pięknie, więc teraz pora na przygotowanie samej siebie. Poszłam pod szybki
prysznic umalowałam się delikatnie i upięłam włosy w wysoką kitkę. Ubrałam http://img.cekin.pl/af011876.jpg i już gotowa
czekałam wraz z Sesti na przyjazd chłopaka. W sms napisał, że będzie koło 20.00 a tu już 22.00 a go nadal nie ma
próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. O 2.00 Dostałam sms’a
„Przepraszam nie dam rady dziś przyjechać”. Zdenerwowana poszłam się położyć.
Wtuliłam twarz w poduszkę czułam jak ciepłe łzy wsiąkają w poduszkę chwilę
później poczułam Sesti kładącą się obok i wtulająca pyszczek w moje ramię.
Przytuliłam ją i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się koło 12.00
ubrałam się w http://yourownstyle.blox.pl/resource/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFkFvTG9tdFlKM3hHZjl2dVdmUW5lNUEAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg
i poszłam na poranny spacer z Sesti. Idąc alejkami dostałam sms’a „Hej kochanie
może spotkamy się dziś?” Haha nie ma mowy ty wystawiłeś mnie to ja wystawię Cię
! – pomyślałam chowając telefon do kieszeni. Postanowiłam sobie, że tym razem
mu nie ulegnę i noc spędzę wraz z Sesti u Karoliny. Koło godziny 18.00
zalegałyśmy już wraz z Karoliną na kanapie przed telewizorem, co chwilę ktoś
dzwonił, ale olałam to cieszyłam się wieczorem z przyjaciółką. Mniej więcej
koło 23.00 wpadli nasi znajomi i moja pierwsza miłość Josh. Byłam taka
szczęśliwa a zarazem wściekła na Karolinę za zaproszenie go tutaj. To jego
zabójcze spojrzenie, zapach jego perfum uzależniał … Zaraz przecież mam
chłopaka ! … który z resztą mnie olał .. Przegadaliśmy całą noc, kiedy
wychodząc chciał mnie pocałować Sesti zaczęła ciągnąć go za nogawkę no cóż
miała mnie pilnować nie prawdaż ? Następnego dnia obudziłam się z takim kacem,
że po prostu nic mi się nie chciało. Sesti biegała wokół łóżka skomląc i liżąc
mnie po twarzy, więc chcąc czy nie chcąc zwlekłam się z łóżka ubrałam w http://yourownstyle.blox.pl/resource/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFlJQcDd4WHNBM3hHQ2YtOGFTeXlqa3cAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg
i wyszłam na spacer. Po pół godzinnym spacerze wróciłam do naszego domu głośno
grający telewizor syf w mieszkaniu z tego, co pamiętam nie w takim stanie je
zostawiłam. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jakąś blondyneczkę grzebiącą w MOJEJ
lodówce. Sesti zaczęła szczekać i biegać po całym domu, po czym z góry zszedł
królewicz Niall mega zaspany w samych bokserkach myślałam, że pęknę ze
wściekłości. Gdy tylko mnie zobaczył zaczął się tłumaczyć ale ja nie chciałam
go słuchać, już nie chciałam. Wybiegłam zapłakana biegnąc w kompletnie nie
znanym mi kierunku. Łzy zamazały mi cały obraz zatrzymałam się jakieś dwie ulice
dalej oparłam się o ścianę jakiegoś żółtego domku osuwając się na ziemię
schowałam twarz w dłonie nie zważając na nic ani na nikogo. Miałam ochotę
wykrzyczeć całemu światu jak bardzo go nie na widzę ale nie mogłam to dziwne
uczucie w gardle odebrało mi mowę. Nie dam mu tej satysfakcji – pomyślałam
otarłam oczy i poszłam przed siebie. Wróciłam po kilka swoich rzeczy nikogo nie
było w domu i bardzo dobrze. Spakowałam swoje rzeczy do nie wielkiej walizki i
wyszłam. Z stamtąd poszłam do od dawna pustego domu po moich rodzicach.
Przebrałam się w https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/426577_254331641352594_1261725161_n.jpg
usiadłam na kanapie zastanawiając się nad sensem życia, w którym zagościła
kompletna pustka. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym wszelkie ciocie i
inni krewni mieszkają na drugim końcu świata, Niall mnie zdradził nawet Sesti,
która miała mnie chronić odeszła. Zostałam sama, kompletnie sama. Zerknęłam na
szafkę, na której stało stare rodzinne zdjęcie byłam taka szczęśliwa ale nic
nie trwa wiecznie. Światło odbijało się od leżącej pod ramką żyletką, spojrzałam
na nadgarstek … Nie, nie ma więcej miejsca na kolejne blizny – pomyślałam naciągając
rękaw wcześniej założonej bluzy. Nie chcę już tak żyć, spakowałam wszystkie
swoje rzeczy i złapałam pierwszy samolot do Paryża. Już nigdy nie wróciłam do
rodzinnego Londynu nie licząc powrotu po kochaną i najbliższą mi istotę - Sesti,
a co do Niall’a próbował kilka razy nawiązać kontakt ale nie miałam ochoty
ciągnąć tej znajomości dalej. Dziś jestem szczęśliwą mężatką spodziewającą się
dziecka, którego tatuśkiem jest nie kto inny jak Josh.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Libster Award 2
I kolejna nominacja ;)
Pytania :)
1. Ola
2. 14 lat
3. Z Głogowa
4. Sheerenators, Mixers, Directioners i kilku innych <3
5. Zależy od dnia i dostarczonych w tym kierunku informacji ;)
6. Kocham je wszystkie ale najbardziej Eleanor <3
7. Lubię ich tatuaże ale jak dla mnie mają ich za dużo ;/
8. 2 lata ;)
9. Mam 2 :3
10.Tak jazdę konną i słuchanie muzyki *.*
11.Niall <3
Pytania :)
1. Ola
2. 14 lat
3. Z Głogowa
4. Sheerenators, Mixers, Directioners i kilku innych <3
5. Zależy od dnia i dostarczonych w tym kierunku informacji ;)
6. Kocham je wszystkie ale najbardziej Eleanor <3
7. Lubię ich tatuaże ale jak dla mnie mają ich za dużo ;/
8. 2 lata ;)
9. Mam 2 :3
10.Tak jazdę konną i słuchanie muzyki *.*
11.Niall <3
sobota, 13 kwietnia 2013
Libster Award
Pierwsza nominacja ;)
Nie wiedziałam, że doczekam tego tak szybko :3
A więc:
1. Ola
2. 14 lat
3. Z Głogowa
4. Niall
5. Za ich podejście do życia. Są dowodem na to, że nie zawsze sława zmienia ludzi <3
6. Ed'a Sheeran'a, Little Mix, Lany del Rey
7. Imaginy to jest jedyny sposób w jakim mogę pokazać jaka jestem naprawdę. Mogę wylać tu wszystkie swoje emocje :)
8. Zależy od dnia i dostarczonych w tym kierunku informacji ;)
9. Tak Kocham je równie mocno <3
10. Jakieś 2 latka :3
11. Nie lubię czytać ale jeżeli już będę musiała to na pewno przeczytam książkę o naszych chłopcach <3
Nie wiedziałam, że doczekam tego tak szybko :3
A więc:
1. Ola
2. 14 lat
3. Z Głogowa
4. Niall
5. Za ich podejście do życia. Są dowodem na to, że nie zawsze sława zmienia ludzi <3
6. Ed'a Sheeran'a, Little Mix, Lany del Rey
7. Imaginy to jest jedyny sposób w jakim mogę pokazać jaka jestem naprawdę. Mogę wylać tu wszystkie swoje emocje :)
8. Zależy od dnia i dostarczonych w tym kierunku informacji ;)
9. Tak Kocham je równie mocno <3
10. Jakieś 2 latka :3
11. Nie lubię czytać ale jeżeli już będę musiała to na pewno przeczytam książkę o naszych chłopcach <3
sobota, 6 kwietnia 2013
Witam jestem nowa będę się podpisywać Tommo a na początek imagin Lou
Lou
Spotykasz się z Lou od 6 miesięcy. Dziś jest wasza rocznica. Lou kazał ci się przygotować na niespodziankę. Miał po ciebie przyjechać o 20.00 a jest 17.00 więc wziełaś szybki prysznic i zaczełaś przygotowania. Ubrałaś małą czarną, białe szpilki i kremową kopertówkę. Była już 19.30 więc zrobiłaś lekki makijaż, i usłyszałaś dzwonek do drzwi szybko pobiegłaś otworzyć i zobaczyłaś Lou w pięknym czarnym garniturze z bukietem czerwonych róż. Przywitałaś się z Lou. A następnie poszliście do samochodu.
*W samochodzie*
L: Zamknij oczy i nie podglądaj.
Ty: Po co?
L: Nie pytaj tylko rób co mówię.
Ty: Dobra dobra tylko się nie stresuj.
L: Dobra dziewczynka.
Ty: A po za tym gdzie jedziemy?
L: Niespodzianka dlatego musisz mieć zamknięte oczy. Rozumiesz?
Ty: Tak tak.
Rozmawialiście tak dłuszą chwilę gdy nagle Lou wysiadł z samochodu i przesiadł się obok ciebie wyją coś z kieszeni a tym czymś okazała się przepaska na oczy którą ci zawiązał tak abyś nic nie widziała i faktycznie nic nie widziałaś. Następnie samochód znów ruszył. Było kilka ostrych zakrętów aż jak myślałaś dojechaliście na miejsce. Lou wysiadł pierwszy z samochodu ty też chciałaś ale nie mogłaś bo nic nie widziałaś. Chłopak otworzył drzwi wyciągną cię i wzią na ręce czułaś że idziecie po schodach gdy byliście na końcu wędrówki po schodach chłopak postawił cię odwiązał ci oczy a ty zobaczyłaś pięknie oświetlone miasto stolik pokryty czerwonym obrusem na stole świeczki ustawione w kształt serca a w środku serca dwa kieliszki.
Ty: O Lou jak tu pięknie dziękuję.
L: Dla ciebie wszystko moja księżniczko - odparł a następnie zastygliście w głębokim namiejętnym pocałunku gdy się od siebie odkleiliście Lou klękną przed tobą i rzekł:
L: czy moja kochana marcheweczko chciała byś zostać moja żoną?
Ty: Lou j..ja nie wiem cc co powiedzieć... -Lou w połowie zdania ci przerwał mówiąc te słowa
L: nic nie musisz mówić wystarczy że powiesz tak lub nie.
Ty: Tak Lou Tak!! - wykszyczałaś a następnie Louis założył na twój palec pierścionek.
Wybaczcie że taki krótki ale mnie wena opuściła i tak na moje oko to koniec mi nie wyszedł ale sami decydujecie w komentarzach
Tommo
Lou
Spotykasz się z Lou od 6 miesięcy. Dziś jest wasza rocznica. Lou kazał ci się przygotować na niespodziankę. Miał po ciebie przyjechać o 20.00 a jest 17.00 więc wziełaś szybki prysznic i zaczełaś przygotowania. Ubrałaś małą czarną, białe szpilki i kremową kopertówkę. Była już 19.30 więc zrobiłaś lekki makijaż, i usłyszałaś dzwonek do drzwi szybko pobiegłaś otworzyć i zobaczyłaś Lou w pięknym czarnym garniturze z bukietem czerwonych róż. Przywitałaś się z Lou. A następnie poszliście do samochodu.
*W samochodzie*
L: Zamknij oczy i nie podglądaj.
Ty: Po co?
L: Nie pytaj tylko rób co mówię.
Ty: Dobra dobra tylko się nie stresuj.
L: Dobra dziewczynka.
Ty: A po za tym gdzie jedziemy?
L: Niespodzianka dlatego musisz mieć zamknięte oczy. Rozumiesz?
Ty: Tak tak.
Rozmawialiście tak dłuszą chwilę gdy nagle Lou wysiadł z samochodu i przesiadł się obok ciebie wyją coś z kieszeni a tym czymś okazała się przepaska na oczy którą ci zawiązał tak abyś nic nie widziała i faktycznie nic nie widziałaś. Następnie samochód znów ruszył. Było kilka ostrych zakrętów aż jak myślałaś dojechaliście na miejsce. Lou wysiadł pierwszy z samochodu ty też chciałaś ale nie mogłaś bo nic nie widziałaś. Chłopak otworzył drzwi wyciągną cię i wzią na ręce czułaś że idziecie po schodach gdy byliście na końcu wędrówki po schodach chłopak postawił cię odwiązał ci oczy a ty zobaczyłaś pięknie oświetlone miasto stolik pokryty czerwonym obrusem na stole świeczki ustawione w kształt serca a w środku serca dwa kieliszki.
Ty: O Lou jak tu pięknie dziękuję.
L: Dla ciebie wszystko moja księżniczko - odparł a następnie zastygliście w głębokim namiejętnym pocałunku gdy się od siebie odkleiliście Lou klękną przed tobą i rzekł:
L: czy moja kochana marcheweczko chciała byś zostać moja żoną?
Ty: Lou j..ja nie wiem cc co powiedzieć... -Lou w połowie zdania ci przerwał mówiąc te słowa
L: nic nie musisz mówić wystarczy że powiesz tak lub nie.
Ty: Tak Lou Tak!! - wykszyczałaś a następnie Louis założył na twój palec pierścionek.
Wybaczcie że taki krótki ale mnie wena opuściła i tak na moje oko to koniec mi nie wyszedł ale sami decydujecie w komentarzach
Tommo
wtorek, 2 kwietnia 2013
Imagin Harry/Lou
Skończyłam w Końcu :3
Nie wiem jak wy to robicie jest ponad 500 wejść a tak mało komentarzy ...
Chyba mnie nie Kochacie.. Nie wiem czy zakończenie jest Ok ale czekam na opinie ;)
Imagin Harry/Lou
- Ale ja nic do Ciebie nie czuję. Proszę zrozum – powiedział Harry patrząc mi w oczy
- Ale … ale ja byłam … - jąkałam się
- Co byłaś ? Byłaś pewna, że wyznam ci miłość. Proszę zrozum, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ja … ja już pójdę – minęłam go i wyszłam
Znów to samo po raz kolejny uczucie odrzucenie. Ale ja byłam pewna, pewna, że na on na pewno coś do mnie czuje. Te wszystkie spojrzenia, buziaki … boże jaka ja jestem głupia. Rozmyślałam idąc ulicami miasta ubrana w @http://img695.imageshack.us/img695/6665/delicat.jpg. Jejku nie na widzę tego uczucia. Wróciłam do domu rzuciłam kluczami na szafkę i położyłam się na kanapie. Po chwili poczułam wibracje telefonu w mojej lewej kieszeni. Czego ode mnie chcę ? – zapytałam sama siebie. „Harry” – Nie mam ochoty z nim rozmawiać powiedziałam wypuszczając telefon z ręki. Po chwili sms „Proszę odezwij się do mnie xx” Jasne … Nie wiem kiedy ani jak zasnęłam obudziło mnie pukanie do drzwi. Zwlokłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi
- Karolina ?! Co ty tu robisz ? – powiedziałam przecierając oczy
- Jak to co miałyśmy iść na imprezę zapomniałaś ? – powiedziała oburzona
- Nie mam ochoty iść dziś na imprezę – powiedziałam cofając się
- Nie obchodzi mnie to trzymaj – powiedziała wchodząc do mojego pokoju http://www.forte.com.pl/img/img/11284988353.jpg - Trzymaj to i idź się przebierz – powiedziała wciskając mi jakąś torbę
- Niech Ci będzie – powiedziałam wchodząc do łazienki. Wyszłam jakieś 15 minut później ubrana w @http://wd8.photoblog.pl/np4/201201/EA/113855707.jpg nie powiem wyglądałam zajebiście.
- I co ? – spytałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy
- Bosko skarbie dobra idziemy – powiedziała ciągnąc mnie za rękę
Wyszłyśmy idąc ciemnymi już ulicami Karolina wypytywała mnie czemu jestem smutna i wgl na co ja wywoływałam już świetnie wyćwiczony sztuczny uśmiech mówiąc, że jest dobrze. Weszłyśmy do klubu było tłoczno i dobrze zaszyję się gdzieś w koncie i poczekam aż Karolina się nabawi. Usiadłam przy barze i poprosiłam kelnera o piwo z sokiem wpatrywałam się w rozbawioną Kuźkę i zrobiło mi się trochę przykro poczułam jak łzy napływają mi do oczu ale ogarnęłam się gdy z boku dosiadł się jakiś chłopak. Było ciemno więc za pierwszym razem nie zauważyłam, że to Lou
- Harry się o ciebie martwi pogadaj z Nim – powiedział przechylając kieliszek
- Nie mam ochoty jak na razie z nim rozmawiać … - powiedziałam
- On nie wie co traci – powiedział wstając od baru
- Dlaczego tak myślisz ? – zapytałam łapiąc go za rękaw
- Mała podobasz mi się od dawna ale ty wiecznie śliniłaś się do Harry’ego – powiedział wyrywając swoją rękę z uścisku
- Ale Lou … - odszedł w stronę wyjścia
Podeszłam do Karoliny
- Chcę już wracać – powiedziałam ciągnąc ją za rękę
- Czemu co się stało ? – zapytała nieźle już narąbana
- Nie ważne chodź – wyciągnęła ją z lokalu
Wróciłyśmy do domu. Karolina chciała wracać ale w takim stanie na pewno jej nigdzie nie puszczę. Spałyśmy w moim pokoju dobrze, że mam tak duże łóżko, że się zmieściłyśmy. Rano wstałam umyłam i ubrałam w @http://wd4.photoblog.pl/np2/201201/74/113498293.jpg popędziłam do pracy dobrze, że przedszkole było niedaleko. Tak byłam przedszkolanką kocham pracę z dziećmi. W pracy cały czas myślałam o wczorajszej wypowiedzi Lou. Gdy tylko skończyłam wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Lou
- [T/I] stało się coś ? – zapytał Lou
- Nie. Masz może czas wieczorem chciała bym pogadać – powiedziałam z pełną powagą
- Jasne chyba da się coś zrobić. To wpadnę po ciebie o 7 ok. ?
- Ok. to do zobaczenia – rozłączyłam się
Niby nic nie czułam do Lou był to po prostu dobry kolega ale strasznie się denerwowałam wzięłam szybki prysznic umalowałam się, uczesałam, ubrałam w @http://wd2.photoblog.pl/np1/201202/2A/114857261.jpg i czekałam na przyjście chłopaka. Był bardzo punktualny bo o równej 19.00 stał już pod moimi drzwiami. Gdy otworzyłam drzwi nie ujrzałam nic bo wielki bukiet róż przysłonił mi cały widok
- To dla ciebie mała – powiedział wręczając mi ten ogromniasty bukiet było tam chyba z 200 róż więc uwierzcie mi w jego ogrom. Wsadziłam go do jakiegoś wazonu i wyszliśmy.
- Lou gdzie jedziemy ? – zapytałam wsiadając do samochodu
- Niespodzianki – uśmiechną się znacząco
Jechaliśmy jakąś godzinę nogi zaczęły mi już drętwieć w końcu dojechaliśmy na miejsce. Był to śliczny drewniany domek na tle rozciągającego się jeziora. Było po prostu pięknie. Na tle wręcz błękitnego jeziora stał mały stoliczek nakryty czerwonym obrusem ze świecami. Zasiedliśmy do stołu zaczynając wcinać zastawione tam przekąski
- O czym chciałaś porozmawiać ? – zapytał wcinając … sama nie wiem co to było
- O tym co powiedziałeś tamtego wieczoru w klubie. Dlaczego … dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś ? – zapytałam odstawiając szklankę z sokiem
- Po co miałem Ci to mówić ? W tamtym okresie liczył się dla ciebie tylko Hazza z resztą pewnie dalej tak jest … - powiedział wstając od stołu
- Nie Lou proszę Cię Harry to skończony rozdział z resztą sam wiesz jak mnie traktował … - odwróciłam głowę
- Tak tylko mówisz ale gdybyśmy tylko mieli się z nim spotkać znów śliniła byś się na jego widok
- Tak mówisz ? Zabierz mnie do was udowodnię Ci, że jest inaczej – powiedziałam wstając
- Dobra sprawdzimy to wsiadaj
Dojechaliśmy do domu chłopaków w niecałe 15 minut światła paliły się wszędzie. Gdy wysiedliśmy z samochodu Lou złapał mnie za rękę w sumie nie przeszkadzało mi to. Przekraczając próg domu napotkaliśmy Niall'a, który właśnie wracał z kuchni z całym talerzem tostów przywitał się ze mną i poszedł pałaszować. Przeszliśmy przez korytarzyk dochodząc do potężnego salonu, w którym siedział Harry wraz z Liam'em. Przeszliśmy koło kanapy i czułam jak wzrok Hazzy skupia się na nas czułam taką satysfakcję z tej sytuacji, że po raz pierwszy od dłuższego czasu się prawdziwie uśmiechnęłam. Usiedliśmy na dwu osobowej sofie wpatrując się w telewizor. Po jakimś czasie wstałam i poszłam do toalety rozłączając moją rękę z ręką Lou. Wracając usłyszałam kawałek rozmowy chłopców
- Straciłeś swoją szansę. Więc nie zawadzaj mi w wykorzystaniu mojej - powiedział Lou
- Ja nic nie straciłem nie rozumiesz ? Ona kocha mnie nie ciebie - podniósł głos Harry
W tym momencie weszłam do salonu podchodząc do Lou pocałowałam po czym powiedziałam
- Lou chce mi się spać - powiedziałam wtulając się w chłopaka usłyszałam cichy śmiech Louisa
- Chodź mała zaprowadzę Cię do pokoju a potem pojadę po twoje rzeczy.
Zaprowadził mnie do swojej sypialni
- Nie przeszkadza Ci, że będziesz spać ze mną ? - jego kąciki ust się podniosły
- Nie pewnie, że nie a teraz już leć - powiedziałam odpowiadając uśmiechem
Lou wyszedł z pokoju z zamiarem pojechania po moje rzeczy postanowiłam pójść się umyć. Po drodze zatrzymał mnie Harry
- W co ty grasz ? - zapytał zamykając mi drzwi od łazienki przed oczyma
- Ja ? W nic nie gram - powiedziałam chcąc wrócić do pokoju
- Nie udawaj wiem, że go nie kochasz - powiedział podążając za mną
- Na pewno bardziej niż ciebie - powiedziałam zamykając drzwi od pokoju
W tym czasie do domu wrócił Lou
- Trzymaj ciuszki mała - powiedział podając mi torbę
- Dzięki ! Dobra to ja zmykam wziąć prysznic - zniknęłam za drzwiami łazienki
Wzięłam długą relaksującą kąpiel i pewnie trwała by dłużej gdyby nie okrzyki Niall'a typu "[T/I] pośpiesz zsikam się zaraz" albo "Proszę Cię zakręć chociaż wodę" więc chcąc czy też nie wyszłam ubrana w jedną z moich ulubionych piżamek @http://esensa.pl/data/gfx/pictures/large/8/5/1558_3.jpg
Gdy weszłam do pokoju Lou już spał. Tak słodko wyglądał delikatnie i po cichu położyłam się obok wtulając się w jego umięśniony i nagi tors. Zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez szparkę między zasłoną a okna Lou już nie było więc zwlokłam się z łóżka ubrałam się w @http://yourownstyle.blox.pl/resource/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFm9BVVRKc0FDM3hHZ3R6aGNhaEFZVncAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg i zeszłam na dół chłopcy debatowali nad czymś przy stole ale gdy stanęłam w drzwiach wzrok wszystkich skupił się na mnie
- Cześć - powiedziałam czując jak moje poliki robią się czerwone
- Cześć - odpowiedzieli wszyscy prócz Lou spojrzałam na niego pytająco a on wstał podszedł do mnie pocałował mnie i powiedział "Dobry Ślicznotko"
na co Liam zareagował czymś w stylu "Aww ." nawet nie wiecie jak mnie tym rozbawił tylko Harry siedział odwrócony w drugą stronę spojrzałam pytająco na każdego z osobna lecz każdy odpowiadał mi tylko wzruszeniem ramion po chwili Harry poderwał się i wyszedł szturchając moją rękę.
- Ktoś wie o co mu chodzi ? - pokazałam palcem za wychodzącym właśnie z domu Harry'm
- Coś mówił, że jest zazdrosny czy coś takiego - powiedział Liam przeczesując swoje włosy ręką.
Czułam na sobie wzrok Lou więc odwróciłam się do niego i pocałowałam
- Co tak na mnie patrzysz ? - zapytałam odrywając się od niego
- Harry to już zamknięty rozdział - uśmiechnęłam się słodko
- Cieszę się co powiesz na imprezę dziś wieczorem ? - złapał mnie w tali przyciągając mnie do siebie
- Z tobą zawsze - cmoknęłam go w nosek
- Cieszę się. No to do zobaczenia o 19.00 my teraz lecimy do studia - powiedział łapiąc za klamkę
- Do zobaczenia - oparłam się o framugę
Zostałam sama w domu była dopiero 12.00 Ooo matko jeszcze 7 godzin - pomyślałam. Nie wiedząc co z sobą zrobić zaczęłam sprzątać a nie okłamujmy się przy pięciu chłopakach było co robić ale muszę przyznać, że gdy weszłam do pokoju Liam'a byłam pod wrażeniem tam było tak czysto, że raziło w oczy, byłam z niego dumna. koło godziny 17.00 skończyłam sprzątać więc poszłam się szykować na imprezę wzięłam szybki prysznic uczesałam wysoką kitkę nałożyłam delikatny makijaż i ubrałam się w perełkę w mojej szafie a konkretnie w@ http://yourownstyle.blox.pl/resource/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFmxNSVZmVGdNM3hHNTZtQ29mUW5lNUEAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg już o 18.30 byłam gotowa do wyjścia. Lou podjechał równo o 19.00 po czym dał znać klaksonem, że już czeka zabrałam więc torebkę i wyszłam. Wsiadłam do samochodu przywitaliśmy się buziakiem i pojechaliśmy do tego samego klubu, w którym to właśnie Lou powiedział mi tak jakby, że mnie kocha. Lou poszedł się bawić a ja usiadłam na tym samym krześle co ostatnio. Znów zamówiłam moje ulubione piwo z sokiem malinowym i rozkoszowałam się dobrą muzyką, która płynęła z głośników. Po pewnym czasie straciłam Lou z oczu zeskoczyłam więc z owego krzesełka i poszłam w głąb sali ale po tym co zobaczyłam uznałam, że było by lepiej gdybym w ogóle nie ruszała się z miejsca. Mój Lou trzymał w objęciach jakąś rudą dziewczynę namiętnie ją całując. Zaczęłam krzyczeć "Lou" ale muzyka była tak głośna, że wątpię, że mnie usłyszał. Wybiegłam zapłakana z klubu łamiąc po drodze moje ukochane szpilki. Harry mnie olewa Lou nieświadomie zdradza ale wszyscy i tak Ci powiedzą, że będzie dobrze. Nie wcale nie będzie. Twoje słone łzy wypełniały twe oczy całkowicie rozmazując Ci obraz nie wiedząc skąd nie wiedząc jak znalazłaś się na ulicy, słysząc krzyki przechodniów i pisk opon i ta ciemność och błoga i uspokajająca ciemność nagle cała złość i ból zniknęły moje ciało ogarnął tak wielki spokój. No dobra dość tej przyjemności pora wrócić do szarej rzeczywistości - pomyślałam próbując otworzyć moje zielone oczy. Nie mogłam ... No właśnie nie mogłam! Co jest do cholery ?! Słyszę głos karetki i głos lekarza "Zgon godzina 23.57" Jak to zgon ? Jaki zgon ? Przecież ja żyję ! Skoro słyszę własne myśli ... To nie może się tak skończyć ... pomyślałam przyglądając się mojemu ciału z boku ...
Czekam na Komentarze :3
Nie wiem jak wy to robicie jest ponad 500 wejść a tak mało komentarzy ...
Chyba mnie nie Kochacie.. Nie wiem czy zakończenie jest Ok ale czekam na opinie ;)
Imagin Harry/Lou
- Ale ja nic do Ciebie nie czuję. Proszę zrozum – powiedział Harry patrząc mi w oczy
- Ale … ale ja byłam … - jąkałam się
- Co byłaś ? Byłaś pewna, że wyznam ci miłość. Proszę zrozum, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ja … ja już pójdę – minęłam go i wyszłam
Znów to samo po raz kolejny uczucie odrzucenie. Ale ja byłam pewna, pewna, że na on na pewno coś do mnie czuje. Te wszystkie spojrzenia, buziaki … boże jaka ja jestem głupia. Rozmyślałam idąc ulicami miasta ubrana w @http://img695.imageshack.us/img695/6665/delicat.jpg. Jejku nie na widzę tego uczucia. Wróciłam do domu rzuciłam kluczami na szafkę i położyłam się na kanapie. Po chwili poczułam wibracje telefonu w mojej lewej kieszeni. Czego ode mnie chcę ? – zapytałam sama siebie. „Harry” – Nie mam ochoty z nim rozmawiać powiedziałam wypuszczając telefon z ręki. Po chwili sms „Proszę odezwij się do mnie xx” Jasne … Nie wiem kiedy ani jak zasnęłam obudziło mnie pukanie do drzwi. Zwlokłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi
- Karolina ?! Co ty tu robisz ? – powiedziałam przecierając oczy
- Jak to co miałyśmy iść na imprezę zapomniałaś ? – powiedziała oburzona
- Nie mam ochoty iść dziś na imprezę – powiedziałam cofając się
- Nie obchodzi mnie to trzymaj – powiedziała wchodząc do mojego pokoju http://www.forte.com.pl/img/img/11284988353.jpg - Trzymaj to i idź się przebierz – powiedziała wciskając mi jakąś torbę
- Niech Ci będzie – powiedziałam wchodząc do łazienki. Wyszłam jakieś 15 minut później ubrana w @http://wd8.photoblog.pl/np4/201201/EA/113855707.jpg nie powiem wyglądałam zajebiście.
- I co ? – spytałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy
- Bosko skarbie dobra idziemy – powiedziała ciągnąc mnie za rękę
Wyszłyśmy idąc ciemnymi już ulicami Karolina wypytywała mnie czemu jestem smutna i wgl na co ja wywoływałam już świetnie wyćwiczony sztuczny uśmiech mówiąc, że jest dobrze. Weszłyśmy do klubu było tłoczno i dobrze zaszyję się gdzieś w koncie i poczekam aż Karolina się nabawi. Usiadłam przy barze i poprosiłam kelnera o piwo z sokiem wpatrywałam się w rozbawioną Kuźkę i zrobiło mi się trochę przykro poczułam jak łzy napływają mi do oczu ale ogarnęłam się gdy z boku dosiadł się jakiś chłopak. Było ciemno więc za pierwszym razem nie zauważyłam, że to Lou
- Harry się o ciebie martwi pogadaj z Nim – powiedział przechylając kieliszek
- Nie mam ochoty jak na razie z nim rozmawiać … - powiedziałam
- On nie wie co traci – powiedział wstając od baru
- Dlaczego tak myślisz ? – zapytałam łapiąc go za rękaw
- Mała podobasz mi się od dawna ale ty wiecznie śliniłaś się do Harry’ego – powiedział wyrywając swoją rękę z uścisku
- Ale Lou … - odszedł w stronę wyjścia
Podeszłam do Karoliny
- Chcę już wracać – powiedziałam ciągnąc ją za rękę
- Czemu co się stało ? – zapytała nieźle już narąbana
- Nie ważne chodź – wyciągnęła ją z lokalu
Wróciłyśmy do domu. Karolina chciała wracać ale w takim stanie na pewno jej nigdzie nie puszczę. Spałyśmy w moim pokoju dobrze, że mam tak duże łóżko, że się zmieściłyśmy. Rano wstałam umyłam i ubrałam w @http://wd4.photoblog.pl/np2/201201/74/113498293.jpg popędziłam do pracy dobrze, że przedszkole było niedaleko. Tak byłam przedszkolanką kocham pracę z dziećmi. W pracy cały czas myślałam o wczorajszej wypowiedzi Lou. Gdy tylko skończyłam wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Lou
- [T/I] stało się coś ? – zapytał Lou
- Nie. Masz może czas wieczorem chciała bym pogadać – powiedziałam z pełną powagą
- Jasne chyba da się coś zrobić. To wpadnę po ciebie o 7 ok. ?
- Ok. to do zobaczenia – rozłączyłam się
Niby nic nie czułam do Lou był to po prostu dobry kolega ale strasznie się denerwowałam wzięłam szybki prysznic umalowałam się, uczesałam, ubrałam w @http://wd2.photoblog.pl/np1/201202/2A/114857261.jpg i czekałam na przyjście chłopaka. Był bardzo punktualny bo o równej 19.00 stał już pod moimi drzwiami. Gdy otworzyłam drzwi nie ujrzałam nic bo wielki bukiet róż przysłonił mi cały widok
- To dla ciebie mała – powiedział wręczając mi ten ogromniasty bukiet było tam chyba z 200 róż więc uwierzcie mi w jego ogrom. Wsadziłam go do jakiegoś wazonu i wyszliśmy.
- Lou gdzie jedziemy ? – zapytałam wsiadając do samochodu
- Niespodzianki – uśmiechną się znacząco
Jechaliśmy jakąś godzinę nogi zaczęły mi już drętwieć w końcu dojechaliśmy na miejsce. Był to śliczny drewniany domek na tle rozciągającego się jeziora. Było po prostu pięknie. Na tle wręcz błękitnego jeziora stał mały stoliczek nakryty czerwonym obrusem ze świecami. Zasiedliśmy do stołu zaczynając wcinać zastawione tam przekąski
- O czym chciałaś porozmawiać ? – zapytał wcinając … sama nie wiem co to było
- O tym co powiedziałeś tamtego wieczoru w klubie. Dlaczego … dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś ? – zapytałam odstawiając szklankę z sokiem
- Po co miałem Ci to mówić ? W tamtym okresie liczył się dla ciebie tylko Hazza z resztą pewnie dalej tak jest … - powiedział wstając od stołu
- Nie Lou proszę Cię Harry to skończony rozdział z resztą sam wiesz jak mnie traktował … - odwróciłam głowę
- Tak tylko mówisz ale gdybyśmy tylko mieli się z nim spotkać znów śliniła byś się na jego widok
- Tak mówisz ? Zabierz mnie do was udowodnię Ci, że jest inaczej – powiedziałam wstając
- Dobra sprawdzimy to wsiadaj
Dojechaliśmy do domu chłopaków w niecałe 15 minut światła paliły się wszędzie. Gdy wysiedliśmy z samochodu Lou złapał mnie za rękę w sumie nie przeszkadzało mi to. Przekraczając próg domu napotkaliśmy Niall'a, który właśnie wracał z kuchni z całym talerzem tostów przywitał się ze mną i poszedł pałaszować. Przeszliśmy przez korytarzyk dochodząc do potężnego salonu, w którym siedział Harry wraz z Liam'em. Przeszliśmy koło kanapy i czułam jak wzrok Hazzy skupia się na nas czułam taką satysfakcję z tej sytuacji, że po raz pierwszy od dłuższego czasu się prawdziwie uśmiechnęłam. Usiedliśmy na dwu osobowej sofie wpatrując się w telewizor. Po jakimś czasie wstałam i poszłam do toalety rozłączając moją rękę z ręką Lou. Wracając usłyszałam kawałek rozmowy chłopców
- Straciłeś swoją szansę. Więc nie zawadzaj mi w wykorzystaniu mojej - powiedział Lou
- Ja nic nie straciłem nie rozumiesz ? Ona kocha mnie nie ciebie - podniósł głos Harry
W tym momencie weszłam do salonu podchodząc do Lou pocałowałam po czym powiedziałam
- Lou chce mi się spać - powiedziałam wtulając się w chłopaka usłyszałam cichy śmiech Louisa
- Chodź mała zaprowadzę Cię do pokoju a potem pojadę po twoje rzeczy.
Zaprowadził mnie do swojej sypialni
- Nie przeszkadza Ci, że będziesz spać ze mną ? - jego kąciki ust się podniosły
- Nie pewnie, że nie a teraz już leć - powiedziałam odpowiadając uśmiechem
Lou wyszedł z pokoju z zamiarem pojechania po moje rzeczy postanowiłam pójść się umyć. Po drodze zatrzymał mnie Harry
- W co ty grasz ? - zapytał zamykając mi drzwi od łazienki przed oczyma
- Ja ? W nic nie gram - powiedziałam chcąc wrócić do pokoju
- Nie udawaj wiem, że go nie kochasz - powiedział podążając za mną
- Na pewno bardziej niż ciebie - powiedziałam zamykając drzwi od pokoju
W tym czasie do domu wrócił Lou
- Trzymaj ciuszki mała - powiedział podając mi torbę
- Dzięki ! Dobra to ja zmykam wziąć prysznic - zniknęłam za drzwiami łazienki
Wzięłam długą relaksującą kąpiel i pewnie trwała by dłużej gdyby nie okrzyki Niall'a typu "[T/I] pośpiesz zsikam się zaraz" albo "Proszę Cię zakręć chociaż wodę" więc chcąc czy też nie wyszłam ubrana w jedną z moich ulubionych piżamek @http://esensa.pl/data/gfx/pictures/large/8/5/1558_3.jpg
Gdy weszłam do pokoju Lou już spał. Tak słodko wyglądał delikatnie i po cichu położyłam się obok wtulając się w jego umięśniony i nagi tors. Zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez szparkę między zasłoną a okna Lou już nie było więc zwlokłam się z łóżka ubrałam się w @http://yourownstyle.blox.pl/resource/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFm9BVVRKc0FDM3hHZ3R6aGNhaEFZVncAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg i zeszłam na dół chłopcy debatowali nad czymś przy stole ale gdy stanęłam w drzwiach wzrok wszystkich skupił się na mnie
- Cześć - powiedziałam czując jak moje poliki robią się czerwone
- Cześć - odpowiedzieli wszyscy prócz Lou spojrzałam na niego pytająco a on wstał podszedł do mnie pocałował mnie i powiedział "Dobry Ślicznotko"
na co Liam zareagował czymś w stylu "Aww ." nawet nie wiecie jak mnie tym rozbawił tylko Harry siedział odwrócony w drugą stronę spojrzałam pytająco na każdego z osobna lecz każdy odpowiadał mi tylko wzruszeniem ramion po chwili Harry poderwał się i wyszedł szturchając moją rękę.
- Ktoś wie o co mu chodzi ? - pokazałam palcem za wychodzącym właśnie z domu Harry'm
- Coś mówił, że jest zazdrosny czy coś takiego - powiedział Liam przeczesując swoje włosy ręką.
Czułam na sobie wzrok Lou więc odwróciłam się do niego i pocałowałam
- Co tak na mnie patrzysz ? - zapytałam odrywając się od niego
- Harry to już zamknięty rozdział - uśmiechnęłam się słodko
- Cieszę się co powiesz na imprezę dziś wieczorem ? - złapał mnie w tali przyciągając mnie do siebie
- Z tobą zawsze - cmoknęłam go w nosek
- Cieszę się. No to do zobaczenia o 19.00 my teraz lecimy do studia - powiedział łapiąc za klamkę
- Do zobaczenia - oparłam się o framugę
Zostałam sama w domu była dopiero 12.00 Ooo matko jeszcze 7 godzin - pomyślałam. Nie wiedząc co z sobą zrobić zaczęłam sprzątać a nie okłamujmy się przy pięciu chłopakach było co robić ale muszę przyznać, że gdy weszłam do pokoju Liam'a byłam pod wrażeniem tam było tak czysto, że raziło w oczy, byłam z niego dumna. koło godziny 17.00 skończyłam sprzątać więc poszłam się szykować na imprezę wzięłam szybki prysznic uczesałam wysoką kitkę nałożyłam delikatny makijaż i ubrałam się w perełkę w mojej szafie a konkretnie w
Czekam na Komentarze :3
czwartek, 28 marca 2013
Imaginek Lou/Niall
Nie wiem czy mi wyszedł czy nie Liczę na wasze opinie ;)
Komentarze mile widziane :3
Wiesz jak to jest być zakochanym bez wzajemności? Wiesz?! A potrafiła byś zamieszkać ze swoją miłością wiedząc, że jesteś mu obojętna? Nie wydaje mi się …
Kolejny piątkowy wieczór spędzam z kubkiem kakao pod kocykiem zalegając przed telewizorem prawie wszyscy chłopcy na imprezie prawie bo Lou jest z Elką. Nie powiem lubię El ale to takie smutne gdy widzisz jak twój ukochany zatapia się w oczach innej. To boli. Zdecydowanie zbyt często płakałam no cóż musiałam jakoś odreagowywać tak było i tym razem. 2.00 w nocy przekręcanie klucza w drzwiach i Niall siadający obok mnie na kanapie.
- Znowu płaczesz? Nie ma sensu – powiedział trzymając mnie za rękę
- Kto jak kto ale ty wiesz jak się czuję. A ty czemu już wróciłeś? – zapytałam
- Nudno było Harry się nawalił a ja nie chcę znów go pilnować po za tym wiedziałem, że siedzisz sama w domu
- Jasne … dobra to ja idę spać – cmoknęłam go w policzek i poszłam spać
Próbowałam zasnąć ale nie mogłam słyszałam jak Lou wrócił z El „Kocham Cię” „Ja ciebie też” matko jaka słodycz jak ja jej zazdroszczę. Kolejna nie przespana noc - normalka. 03.03 ale i tak nikt mnie nie kocha :/ "To nie chłopak dla Ciebie" "Daj sobie z nim spokój" Ale ja nie chcę ! Nie chcę myśleć, że On nie jest dla mnie ja wiem, że jest mi przeznaczony a El to tylko przeciwność losu, która zawsze musi się pojawić nie prawdaż? 7.00 trzeba już wstawać nie przespana noc daje się we znaki podkrążone oczy napuchnięte przez tysiące łez wylanych tej nocy i żadnej troski z jego strony. Jedynie Niall najlepszy przyjaciel od dzieciństwa zauważył że (jak z resztą cały czas) coś ze mną nie tak
- Ej mała co Ci znowu? - zapytał podchodząc do mnie
- Dalej to samo spójrz tylko na Nich! - pokazałam po kryjomu na El siedzącą na kolanach Lou
- Nie przejmuj się - cmoknął mnie w policzek
- Uuu czyżby nowa para? - zażartował Lou
Nie Kurwa tego za dużo - pomyślałam wybiegając zapłakana z kuchni
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał Louis
- Weź się już lepiej nie odzywaj - posłał mu spojrzenie Niall wychodząc za mną do pokoju
- Proszę Cię nie płacz. Nie lubię gdy to robisz - przytulił mnie Niall
Niall był ideałem chłopaka każda dziewczyna, której odda serce będzie miała życie jak z bajki. Z tego co wiem podoba mu się El to takie niesprawiedliwe ja nie mogę być z Lou on nie może być z El podobno tego czego nie możemy mieć pragniemy najbardziej.
*2 miesiące później*
Z tego co wiem to Lou zerwał z El ! W końcu ! może nasze drogi się zejdą? Przygotowałam kolację i czekam na Lou. Przekręcanie klucza i Lou … ale co tu robi Elka? Weszli do domu w swoich objęciach a Ja? Ja stałam jak głupia ubrana w krótką czarną sukienkę wysokie szpileczki przy pięknie nakrytym stole – idiotka.
- Spodziewasz się kogoś – zapytał Lou przytulając mocniej Elkę
- Ja … ja – wybiegłam z domu. Wybiegłam zalana łzami z rozmazanym tuszem łamiąc obcasy i nagle ciemność, spokój i cisza miliony głosów nawołujących moje imię
*Oczami Niall'a"
Boże [T/I] ! Nie rób mi tego nie teraz. Nie mogę patrzeć jak leżysz zakrwawiona na ulicy. Bo kto normalny by mógł wiedząc, że jego ukochana cierpi? Zapytacie co z El nigdy mi się nie podobała ale przecież musiałem coś powiedzieć [T/I]. Jadę za karetką, która wiezie nieprzytomne ciało mojego całego świata. Boże jaki ja byłem głupi może gdybym jej to powiedział wszystko potoczyło by się inaczej?
*Oczami Lou*
Biedactwo dlaczego ja muszę zawsze wszystko spieprzyć?! Boże gdybym nie otwierał tej gęby siedziała by teraz na kanapie wlepiając we mnie swoje śliczne zielone oczka. Kochałem ją nawet bardzo ale wiedziałem, że Niall do niej startuje od dłuższego czasu dałem mu zielone światło a ja patrzyłem z boku jak mój rodzynek zatraca się w moich oczach. Hmm ... pewnie pomyślicie co z El? Elka to po prostu dobra koleżanka pomagała mi zapomnieć o codziennym cierpieniu, odrzuceniu. Tak wiele razy chciałem módz ją przytulić pocałować powiedzieć jak bardzo ją kocham ale nie mogłem ... nie zrobił bym tego Niall'owi to mój przyjaciel a przyjaciołom nie odwala się takich numerów.
*Oczami [T/I]*
I znów to rażące światło jakiś męski głos otworzyłam z lekka oczy by rozeznać otoczenie wszędzie było biało, sterylnie.
- Jak się pani czuje - zapytał mężczyzna w białym fartuchu
- Do dupy ! Wszystko mnie boli - powiedziałam próbując się podnieść
- Proszę się nie podnosić. Wpadła pani pod samochód ma pani połamane żebra i uszkodzoną miednicę
- Jezu co ja narobiłam - opadłam bezwładnie na poduszkę
- Na korytarzu siedzą jacyś dwaj mężczyźni mówili, że to pani znajomi. Czy ma pani ochotę na odwiedziny? - podniósł się mężczyzna
- Tak oczywiście niech wejdą - uśmiechnęłam się z lekka
Lekarz wyszedł a jakieś trzy minuty później w drzwiach mojej sali staną Niall wraz z Louis'em
- Jak się czujesz mała? - zapytał Lou siadając na moim łóżku
- Nie najlepiej. Ale cieszę się, że to tylko tak się skończyło
- Ja też było naprawdę groźnie bałem się o ciebie - powiedział Niall całując mnie w czoło
- Chociaż Ty - spojrzałam na Lou
- Sugerujesz, że ja nie? Mało na zawał nie zszedłem - bulwersował się Lou
- Dobra weź się uspokój ja nic takiego nie powiedziałam! A teraz powiedzcie mi z łaski swojej o co tu chodzi! Troskę Niall'a rozumiem on zawsze był w stosunku do mnie czuły i opiekuńczy ale ty Lou? Dlaczego akurat teraz? - zapytałam patrząc na niego z taką złością w oczach o której sama nie wiedziałam
- Nie rozumiesz? Ja cię Kocham ! Kocham Cię jak głupi ale obiecałem Niall'owi, że zostawię cię w spokoju ten chłopak buja się w tobie od kiedy pamiętam więc nie zarzucaj mi, że się tobą nie interesuję kocham patrzeć jak wpatrujesz się we mnie po kryjomu uwielbiam gdy nasze spojrzenia się krzyżują zrozum to ...
To co usłyszałam zamurowało mnie całkowicie nie potrafiłam wydusić słowa a furia w oczach Lou rosła z każdym nie wypowiedzianym moim słowem. Spojrzałam na Niall'a ujrzałam łzy kręcące się w jego oczach lecz gdy poczuł mój wzrok na sobie odwrócił głowę w drugą stronę.
- Dobra mała dość tego ! Ja albo Niall wybieraj ! - pękł Louis
- Zwariowałeś?! Nie będę nikogo wybierać!! - powiedziałam wściekła
- Wiedziałem, że tak będzie. Wystarczyło powiedzieć, że nic dla ciebie nie znaczę - kontynuował Lou
- Wiesz co WYJDŹ ! Po prosty wyjdź z tą ... - znów ta sama ciemność ale ta jakaś bardziej przyjemna wręcz kojąca ... Co się ze mną dzieje?
*6 miesięcy później*
- Daj spokój to nie jest przyjemne - mówiłam próbując się wyrwać chłopakowi
- Zależy dla kogo żabciu mi to wcale nie przeszkadza - kontynuował łaskotania mnie blondyn
- Dobra ale już na serio koniec żebra mnie bolą - wyrwałam się z jego uścisku
- Jezu zrobiłem ci coś? Może trzeba pojechać do lekarza? Wsiadaj do samochodu - powiedział ciągnąc mnie za rękę
- Niall spokojnie bolą mnie tylko i wyłącznie dlatego, że za dużo się śmiałam - uspokoiłam go pocałunkiem
- Uff ... wiesz, że gdyby coś Ci się stało nie wybaczył bym sobie tego prawda? - powiedział łapiąc mnie w talii
- Wiem misiu wiem - cmoknęłam go w jego słodkie usteczka
Od zdarzenia w szpitalu minęło już trochę czasu Lou widziałam może ze dwa razy pogodziłam się z nim zostaliśmy przyjaciółmi chyba tak to można nazwać ... nasz kontakt jest naprawdę sporadyczny. A z Niall'em chłopakiem o gołębim sercu głębokiej duszy i nieziemskiej urodzie postanowiłam zacząć wszystko od nowa to takie piękne uczucie być w końcu zakochaną ze wzajemnością i ta pewność, że to na pewno ten - Nie do opisania
Komentarze mile widziane :3
Wiesz jak to jest być zakochanym bez wzajemności? Wiesz?! A potrafiła byś zamieszkać ze swoją miłością wiedząc, że jesteś mu obojętna? Nie wydaje mi się …
Kolejny piątkowy wieczór spędzam z kubkiem kakao pod kocykiem zalegając przed telewizorem prawie wszyscy chłopcy na imprezie prawie bo Lou jest z Elką. Nie powiem lubię El ale to takie smutne gdy widzisz jak twój ukochany zatapia się w oczach innej. To boli. Zdecydowanie zbyt często płakałam no cóż musiałam jakoś odreagowywać tak było i tym razem. 2.00 w nocy przekręcanie klucza w drzwiach i Niall siadający obok mnie na kanapie.
- Znowu płaczesz? Nie ma sensu – powiedział trzymając mnie za rękę
- Kto jak kto ale ty wiesz jak się czuję. A ty czemu już wróciłeś? – zapytałam
- Nudno było Harry się nawalił a ja nie chcę znów go pilnować po za tym wiedziałem, że siedzisz sama w domu
- Jasne … dobra to ja idę spać – cmoknęłam go w policzek i poszłam spać
Próbowałam zasnąć ale nie mogłam słyszałam jak Lou wrócił z El „Kocham Cię” „Ja ciebie też” matko jaka słodycz jak ja jej zazdroszczę. Kolejna nie przespana noc - normalka. 03.03 ale i tak nikt mnie nie kocha :/ "To nie chłopak dla Ciebie" "Daj sobie z nim spokój" Ale ja nie chcę ! Nie chcę myśleć, że On nie jest dla mnie ja wiem, że jest mi przeznaczony a El to tylko przeciwność losu, która zawsze musi się pojawić nie prawdaż? 7.00 trzeba już wstawać nie przespana noc daje się we znaki podkrążone oczy napuchnięte przez tysiące łez wylanych tej nocy i żadnej troski z jego strony. Jedynie Niall najlepszy przyjaciel od dzieciństwa zauważył że (jak z resztą cały czas) coś ze mną nie tak
- Ej mała co Ci znowu? - zapytał podchodząc do mnie
- Dalej to samo spójrz tylko na Nich! - pokazałam po kryjomu na El siedzącą na kolanach Lou
- Nie przejmuj się - cmoknął mnie w policzek
- Uuu czyżby nowa para? - zażartował Lou
Nie Kurwa tego za dużo - pomyślałam wybiegając zapłakana z kuchni
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał Louis
- Weź się już lepiej nie odzywaj - posłał mu spojrzenie Niall wychodząc za mną do pokoju
- Proszę Cię nie płacz. Nie lubię gdy to robisz - przytulił mnie Niall
Niall był ideałem chłopaka każda dziewczyna, której odda serce będzie miała życie jak z bajki. Z tego co wiem podoba mu się El to takie niesprawiedliwe ja nie mogę być z Lou on nie może być z El podobno tego czego nie możemy mieć pragniemy najbardziej.
*2 miesiące później*
Z tego co wiem to Lou zerwał z El ! W końcu ! może nasze drogi się zejdą? Przygotowałam kolację i czekam na Lou. Przekręcanie klucza i Lou … ale co tu robi Elka? Weszli do domu w swoich objęciach a Ja? Ja stałam jak głupia ubrana w krótką czarną sukienkę wysokie szpileczki przy pięknie nakrytym stole – idiotka.
- Spodziewasz się kogoś – zapytał Lou przytulając mocniej Elkę
- Ja … ja – wybiegłam z domu. Wybiegłam zalana łzami z rozmazanym tuszem łamiąc obcasy i nagle ciemność, spokój i cisza miliony głosów nawołujących moje imię
*Oczami Niall'a"
Boże [T/I] ! Nie rób mi tego nie teraz. Nie mogę patrzeć jak leżysz zakrwawiona na ulicy. Bo kto normalny by mógł wiedząc, że jego ukochana cierpi? Zapytacie co z El nigdy mi się nie podobała ale przecież musiałem coś powiedzieć [T/I]. Jadę za karetką, która wiezie nieprzytomne ciało mojego całego świata. Boże jaki ja byłem głupi może gdybym jej to powiedział wszystko potoczyło by się inaczej?
*Oczami Lou*
Biedactwo dlaczego ja muszę zawsze wszystko spieprzyć?! Boże gdybym nie otwierał tej gęby siedziała by teraz na kanapie wlepiając we mnie swoje śliczne zielone oczka. Kochałem ją nawet bardzo ale wiedziałem, że Niall do niej startuje od dłuższego czasu dałem mu zielone światło a ja patrzyłem z boku jak mój rodzynek zatraca się w moich oczach. Hmm ... pewnie pomyślicie co z El? Elka to po prostu dobra koleżanka pomagała mi zapomnieć o codziennym cierpieniu, odrzuceniu. Tak wiele razy chciałem módz ją przytulić pocałować powiedzieć jak bardzo ją kocham ale nie mogłem ... nie zrobił bym tego Niall'owi to mój przyjaciel a przyjaciołom nie odwala się takich numerów.
*Oczami [T/I]*
I znów to rażące światło jakiś męski głos otworzyłam z lekka oczy by rozeznać otoczenie wszędzie było biało, sterylnie.
- Jak się pani czuje - zapytał mężczyzna w białym fartuchu
- Do dupy ! Wszystko mnie boli - powiedziałam próbując się podnieść
- Proszę się nie podnosić. Wpadła pani pod samochód ma pani połamane żebra i uszkodzoną miednicę
- Jezu co ja narobiłam - opadłam bezwładnie na poduszkę
- Na korytarzu siedzą jacyś dwaj mężczyźni mówili, że to pani znajomi. Czy ma pani ochotę na odwiedziny? - podniósł się mężczyzna
- Tak oczywiście niech wejdą - uśmiechnęłam się z lekka
Lekarz wyszedł a jakieś trzy minuty później w drzwiach mojej sali staną Niall wraz z Louis'em
- Jak się czujesz mała? - zapytał Lou siadając na moim łóżku
- Nie najlepiej. Ale cieszę się, że to tylko tak się skończyło
- Ja też było naprawdę groźnie bałem się o ciebie - powiedział Niall całując mnie w czoło
- Chociaż Ty - spojrzałam na Lou
- Sugerujesz, że ja nie? Mało na zawał nie zszedłem - bulwersował się Lou
- Dobra weź się uspokój ja nic takiego nie powiedziałam! A teraz powiedzcie mi z łaski swojej o co tu chodzi! Troskę Niall'a rozumiem on zawsze był w stosunku do mnie czuły i opiekuńczy ale ty Lou? Dlaczego akurat teraz? - zapytałam patrząc na niego z taką złością w oczach o której sama nie wiedziałam
- Nie rozumiesz? Ja cię Kocham ! Kocham Cię jak głupi ale obiecałem Niall'owi, że zostawię cię w spokoju ten chłopak buja się w tobie od kiedy pamiętam więc nie zarzucaj mi, że się tobą nie interesuję kocham patrzeć jak wpatrujesz się we mnie po kryjomu uwielbiam gdy nasze spojrzenia się krzyżują zrozum to ...
To co usłyszałam zamurowało mnie całkowicie nie potrafiłam wydusić słowa a furia w oczach Lou rosła z każdym nie wypowiedzianym moim słowem. Spojrzałam na Niall'a ujrzałam łzy kręcące się w jego oczach lecz gdy poczuł mój wzrok na sobie odwrócił głowę w drugą stronę.
- Dobra mała dość tego ! Ja albo Niall wybieraj ! - pękł Louis
- Zwariowałeś?! Nie będę nikogo wybierać!! - powiedziałam wściekła
- Wiedziałem, że tak będzie. Wystarczyło powiedzieć, że nic dla ciebie nie znaczę - kontynuował Lou
- Wiesz co WYJDŹ ! Po prosty wyjdź z tą ... - znów ta sama ciemność ale ta jakaś bardziej przyjemna wręcz kojąca ... Co się ze mną dzieje?
*6 miesięcy później*
- Daj spokój to nie jest przyjemne - mówiłam próbując się wyrwać chłopakowi
- Zależy dla kogo żabciu mi to wcale nie przeszkadza - kontynuował łaskotania mnie blondyn
- Dobra ale już na serio koniec żebra mnie bolą - wyrwałam się z jego uścisku
- Jezu zrobiłem ci coś? Może trzeba pojechać do lekarza? Wsiadaj do samochodu - powiedział ciągnąc mnie za rękę
- Niall spokojnie bolą mnie tylko i wyłącznie dlatego, że za dużo się śmiałam - uspokoiłam go pocałunkiem
- Uff ... wiesz, że gdyby coś Ci się stało nie wybaczył bym sobie tego prawda? - powiedział łapiąc mnie w talii
- Wiem misiu wiem - cmoknęłam go w jego słodkie usteczka
Od zdarzenia w szpitalu minęło już trochę czasu Lou widziałam może ze dwa razy pogodziłam się z nim zostaliśmy przyjaciółmi chyba tak to można nazwać ... nasz kontakt jest naprawdę sporadyczny. A z Niall'em chłopakiem o gołębim sercu głębokiej duszy i nieziemskiej urodzie postanowiłam zacząć wszystko od nowa to takie piękne uczucie być w końcu zakochaną ze wzajemnością i ta pewność, że to na pewno ten - Nie do opisania
sobota, 23 marca 2013
Imagin Niall
Matko długo mnie tu nie było :3
Ale wróciłam i tak nikt tu nie zagląda no ale cóż :)
"Nie ma nic gorszego niż strata ukochanego … Strata? Niall po prostu mnie zostawił twierdził, że tak będzie lepiej po co ja mu do cholery proponowałam ten casting w tym X-Factor’ze? „Muszę się skupić na karierze proszę zrozum …” parę słów a tak ranią. Od tamtego czasu minęły już 2 lata mój nowy chłopak jest cudny, czuły i wyrozumiały całkiem jak Nia… jak chłopak, którego szukałam o tym cholernym blondynie starałam się zapomnieć „Co za idiotka!” pewnie każda z was właśnie tak pomyślała ale przez to ile bólu mi zadał nie potrafię inaczej o nim myśleć. To tak bolało. Gdy włączałam telewizor starałam się unikać programów, na których mogła bym go zobaczyć. Od pewnego czasu zauważyłam, że w jego domu pali się światło na początku myślałam, że to jego sprzątaczka ale ona przychodzi raz na dwa tygodnie a od pewnego czasu pali się nonstop. Mam nadzieję, że nie wrócił, nie potrafiła bym po tym wszystkim spojrzeć mu w twarz. Tak strasznie boję się konfrontacji, która z resztą była nie unikniona. Pech chciał, że już na następny dzień wpadłam na niego gdy mnie zobaczył zaczął coś za mną krzyczeć ale przyśpieszyłam kroku i zniknęłam mu za rogiem. Do domu wróciłam późno ledwo weszłam rozeszło się pukanie do drzwi myślałam, że to Matt dla tego krzyknęłam „Wejdź Kochanie” parę minut później moim oczom ukazały się te same niebieskie oczy, za które kiedyś potrafiłam zabić … dziś już bym nie potrafiła …
- Czego chcesz? – zapytałam nie podnosząc wzroku
- To nie można odwiedzić już starej przyjaciółki? – zapytał próbując wcisnąć mi jakieś zdechłe róż
- Przyjaciółki?! Wybacz ale nie przypominam sobie byśmy zostali przyjaciółmi – odepchnęłam kwiaty
- Dalej masz mi to za złe?
- Tak! Myślisz, że tak łatwo jest wybaczyć, gdy ukochana osoba mówi, że kariera jest ważniejsza od ciebie?! – pojedyncza łza spłynęła po policzku
- Przepraszam nie chciałem Cię zranić … - przysunął się tak blisko, że nie mogłam oddychać. Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi.
- Spodziewałaś się kogoś? – zapytał blondyn
- Tak to pewnie mój chłopak – poszłam otworzyć drzwi
- Chłopak?! – zrobił oczy jak 5 złotych
- Tak chłopak. A nie wolno mi ułożyć sobie życia z kimś kto na pewno mnie kocha?! – powiedziałam opanowana
- Myślałem …
- Co myślałeś?! Że będę na ciebie całe życie czekać? – powiedziałam otwierając drzwi
- Cześć kochanie – cmoknął mnie Matt
- Cześć Misiu – oddałam pocałunek
- Kto to? – pokazał na Niall’a
- Jestem Niall
- Matt miło mi – powiedział z ironią
- To … to ja już pójdę – pożegnał się Niall
Od tamtej pory go nie widziałam pewnie powiecie „Sama tego chciałaś” i pewnie macie rację ale czuję jakąś pustkę. Chciała bym z nim porozmawiać ale brak mi odwagi po tym jak go potraktowałam… Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pisk opon. Nawet nie wiem kiedy weszłam na ulicę. Za kółkiem siedział nie kto inny niż Niall. Cholera ja to mam pecha – pomyślałam patrząc na wysiadającego blondyna
- Przepraszam Niall zamyśliłam się – powiedziałam idąc przed siebie
- Zaczekaj nic Ci nie jest? – zapytał podbiegając do mnie
- Nie wszystko dobrze – dalej szłam równym krokiem
- Nie wydaje mi się – złapał mnie za rękę i ciągnął w stronę samochodu – Pojedziemy do mnie
- Ale Nia …
- Nie ma żadnego ale mało nie zginęłaś.
W domu byliśmy 15 minut później był piękny tyle lat mieszkałam obok i nigdy nie zauważyłam tego pięknego ogrodu.
- Rozgość się – powiedział rzucając kluczami na szafkę. Usiadłam na kanapie rozglądając się w koło
- Napijesz się czegoś? – podszedł do kanapy
- Herbaty jeśli można – nie przestałam się rozglądać
- Pewnie, że można – zniknął w kuchni.
Wstałam i zaczęłam oglądać zdjęcia wiszące nad kominkiem było tam pełno zdjęć … moich? Właśnie tak zdjęć moich, moich z Niall’em ja nie chcę nic mówić ale to podchodzi pod paranoję.
- Widzisz jak miał bym o tobie zapomnieć – zapytał podchodząc z filiżanką herbaty
- Ale jak jesteś w trasie to przecież kominka ze sobą nie wozisz – zaśmiałam się
- Nie? Otwórz mój portfel – podał mi go
- Haha zdjęcie kominka i parę innych naszych zdjęć. Niall po co ci one? – popatrzyłam na niego
- To dzięki nim sława nie uderzyła mi do głowy po za tym kto nie nosi zdjęcia ukochanej osoby w portfelu? Podaj mi swój portfel – wyciągnął rękę a ja posłusznie podałam mu portfel. Gdy go otworzył spojrzał smutno a potem się uśmiechnął i podał swoje zdjęcie
- Widzisz ty też masz moje zdjęcie – uśmiechnął się tak słodko, że zmiękły mi kolana
- Musiałam go po prostu nie wyjąć … Zapomniałam po za tym jest więcej zdjęć Matt’a – wybroniłam się
- Być może i jest więcej ale moje też jest – cieszył się jak dziecko, które dostało cukierka
- To nic nie znaczy mogę mój portfel? – zapytałam z powagą
- Jasne trzymaj – nim mi go oddał wsadził do niego jakąś karteczkę
- Ja już będę lecieć – powiedziałam wciągając buty
- Mam nadzieję, że do zobaczenia – znowu uśmiechnął się w ten sposób.
Wyszłam od niego z trzęsącymi kolanami. Gdy weszłam do domu światło się paliło a na kanapie siedział Matt
- Gdzie byłaś – nawet na mnie nie zerknął
- Na spacerze a co? – ściągnęłam buty
- Dlaczego kłamiesz? – wstał
- A jeżeli ci powiem, że byłam u Niall’a to będzie ci lepiej? – popatrzyłam mu w oczy przepełnione gniewem
- Nie wcale nie będzie lepiej! Zdradzasz mnie z Nim?!
- Zwariowałeś?! Ciebie kocham idioto!! – wrzasnęłam mu w twarz
- Przepraszam nie chciałem – powiedzą chcąc mnie przytulić odepchnęłam go
- Przepraszasz? Wiesz co mam dość tej twojej chorej zazdrości! Wyjdź!
- Ale … czyli to koniec? – zapytał z niedowierzaniem
- Wychodzi na to, że tak – powiedziałam spuszczając głowę
- Ty suko zostawiasz mnie dla niego tak? – zamachnął się uderzając mnie w twarz.
Upadłam nieprzytomna. Gdy się ocknęłam stał przede mną Niall
- Jezu jak dobrze, że otworzyłaś oczka jak się czujesz? – zapytał całując mnie w czoło
- Dobrze co się stało? – złapałam się za policzek
- Nie tutaj chodźmy do mnie – wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Położył na kanapie przykrył kocem i postawił na stoliku herbatę
- To co się stało? – wciąż dopytywałam
- Pokłóciłaś się z Matt’ym usłyszałem krzyki więc przybiegłem
- Dziękuję – wyszeptała
- Nie ma za co. A teraz śpij późno już – cmoknął mnie na odchodne. Wierciłam się godzinę nie mogąc zasnąć więc wstałam i poszłam pod pokuj Niall’a
- Niall? – zapytałam uchylając drzwi
- [T/I] coś się stało? – powiedział zaspany
- Nie po prostu nie mogę zasnąć
- Wskakuj jeśli chcesz – uchylił kołdrę
- Jasne, że chcę – uśmiechnęłam się kładąc obok chłopaka.
Obudziłam się o 10.00 Niall'a już nie było zeszłam na dół do kuchni. Na stole stało uszykowanie śniadanie z małą karteczką "Księżniczko będę o 17.00 smacznego".
Odłożyłam karteczkę i zjadłam śniadanie ubrałam się, umyłam i usiadłam na kaniapie. Przypomniałam sobie o małej karteczce którą Niall włożył mi do portfela. Poszłam po niego i wyciągnęłam małą ślicznie złożoną karteczkę rozwinęłam ją i zaczęłam czytać
"Kocham cię i prosze uwież, że nigdy nie przestałem. Już nigdy więcej cię nie zostawię każdy twój uśmiech, spojrzenie sprawia, że zakochuję się w tobie na nowo. Co kolwiek by się nie działo pamiętaj, że nie dam cię skrzywdzić". Po przeczytaniu liściku zrobiło mi się tak ciepło na serduchu "Czyli jednak mnie kocha" - pomyślałam. Tak bardzo dłużył mi się czas aż w końcu nadeszła upragniona 17.00 wyjżałam przez okienko w drzwiach i zobaczyłam Niall'a, który całuje jakąś dziewczynę. Matko to wszystko wróciło ten bół to cierpienie. Wzięłam kórtkę ubrałam buty i wyszłam ominęłam Niall'a i poszłam do siebie. Kilka razy ktoś pukał, dzwonił ale nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Pewnie powiecie: "Sama go odtrąciłaś więc czego się teraz spodziewasz?" chętnie bym wam odpowiedziała ale po prostu nie umiem. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że w dalszym ciągu mogę coś do niego czuć. Ale czego ja się spodziewałam? Że sławny Niall Horan będzie dalej chciał niczym nie wyróżniającą się szarą mysz. W końcu to ON ze mną zerwał więc czego ja się spodziewałam? NIe wytrzymałam otworzyłam małą szuflatkę i wyciągnęłam błyszczącą się żyletkę ..."
- Właśnie tego nie rozumiem chciałaś sobie tak ulżyć? - zapytał blondyn zaglądając do mojego pamiętnika przez ramię
- Boże nie strasz! Tak wtedy wydawało to się najlepsze rozwiązanie ale tylko zostawiło blizny - powiedziałam zamykając pamiętnik zerkając na nadgarstek
- Nie rób tego nigdy więcej dobrze? Kocham Cię - powiedział cmokając mnie w czoło
- Obiecuję - pocałowałam go.
Pewnie zastanawiacie się co działo się dalej ale tego dowiecie się kiedy indziej :)
Ale wróciłam i tak nikt tu nie zagląda no ale cóż :)
"Nie ma nic gorszego niż strata ukochanego … Strata? Niall po prostu mnie zostawił twierdził, że tak będzie lepiej po co ja mu do cholery proponowałam ten casting w tym X-Factor’ze? „Muszę się skupić na karierze proszę zrozum …” parę słów a tak ranią. Od tamtego czasu minęły już 2 lata mój nowy chłopak jest cudny, czuły i wyrozumiały całkiem jak Nia… jak chłopak, którego szukałam o tym cholernym blondynie starałam się zapomnieć „Co za idiotka!” pewnie każda z was właśnie tak pomyślała ale przez to ile bólu mi zadał nie potrafię inaczej o nim myśleć. To tak bolało. Gdy włączałam telewizor starałam się unikać programów, na których mogła bym go zobaczyć. Od pewnego czasu zauważyłam, że w jego domu pali się światło na początku myślałam, że to jego sprzątaczka ale ona przychodzi raz na dwa tygodnie a od pewnego czasu pali się nonstop. Mam nadzieję, że nie wrócił, nie potrafiła bym po tym wszystkim spojrzeć mu w twarz. Tak strasznie boję się konfrontacji, która z resztą była nie unikniona. Pech chciał, że już na następny dzień wpadłam na niego gdy mnie zobaczył zaczął coś za mną krzyczeć ale przyśpieszyłam kroku i zniknęłam mu za rogiem. Do domu wróciłam późno ledwo weszłam rozeszło się pukanie do drzwi myślałam, że to Matt dla tego krzyknęłam „Wejdź Kochanie” parę minut później moim oczom ukazały się te same niebieskie oczy, za które kiedyś potrafiłam zabić … dziś już bym nie potrafiła …
- Czego chcesz? – zapytałam nie podnosząc wzroku
- To nie można odwiedzić już starej przyjaciółki? – zapytał próbując wcisnąć mi jakieś zdechłe róż
- Przyjaciółki?! Wybacz ale nie przypominam sobie byśmy zostali przyjaciółmi – odepchnęłam kwiaty
- Dalej masz mi to za złe?
- Tak! Myślisz, że tak łatwo jest wybaczyć, gdy ukochana osoba mówi, że kariera jest ważniejsza od ciebie?! – pojedyncza łza spłynęła po policzku
- Przepraszam nie chciałem Cię zranić … - przysunął się tak blisko, że nie mogłam oddychać. Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi.
- Spodziewałaś się kogoś? – zapytał blondyn
- Tak to pewnie mój chłopak – poszłam otworzyć drzwi
- Chłopak?! – zrobił oczy jak 5 złotych
- Tak chłopak. A nie wolno mi ułożyć sobie życia z kimś kto na pewno mnie kocha?! – powiedziałam opanowana
- Myślałem …
- Co myślałeś?! Że będę na ciebie całe życie czekać? – powiedziałam otwierając drzwi
- Cześć kochanie – cmoknął mnie Matt
- Cześć Misiu – oddałam pocałunek
- Kto to? – pokazał na Niall’a
- Jestem Niall
- Matt miło mi – powiedział z ironią
- To … to ja już pójdę – pożegnał się Niall
Od tamtej pory go nie widziałam pewnie powiecie „Sama tego chciałaś” i pewnie macie rację ale czuję jakąś pustkę. Chciała bym z nim porozmawiać ale brak mi odwagi po tym jak go potraktowałam… Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pisk opon. Nawet nie wiem kiedy weszłam na ulicę. Za kółkiem siedział nie kto inny niż Niall. Cholera ja to mam pecha – pomyślałam patrząc na wysiadającego blondyna
- Przepraszam Niall zamyśliłam się – powiedziałam idąc przed siebie
- Zaczekaj nic Ci nie jest? – zapytał podbiegając do mnie
- Nie wszystko dobrze – dalej szłam równym krokiem
- Nie wydaje mi się – złapał mnie za rękę i ciągnął w stronę samochodu – Pojedziemy do mnie
- Ale Nia …
- Nie ma żadnego ale mało nie zginęłaś.
W domu byliśmy 15 minut później był piękny tyle lat mieszkałam obok i nigdy nie zauważyłam tego pięknego ogrodu.
- Rozgość się – powiedział rzucając kluczami na szafkę. Usiadłam na kanapie rozglądając się w koło
- Napijesz się czegoś? – podszedł do kanapy
- Herbaty jeśli można – nie przestałam się rozglądać
- Pewnie, że można – zniknął w kuchni.
Wstałam i zaczęłam oglądać zdjęcia wiszące nad kominkiem było tam pełno zdjęć … moich? Właśnie tak zdjęć moich, moich z Niall’em ja nie chcę nic mówić ale to podchodzi pod paranoję.
- Widzisz jak miał bym o tobie zapomnieć – zapytał podchodząc z filiżanką herbaty
- Ale jak jesteś w trasie to przecież kominka ze sobą nie wozisz – zaśmiałam się
- Nie? Otwórz mój portfel – podał mi go
- Haha zdjęcie kominka i parę innych naszych zdjęć. Niall po co ci one? – popatrzyłam na niego
- To dzięki nim sława nie uderzyła mi do głowy po za tym kto nie nosi zdjęcia ukochanej osoby w portfelu? Podaj mi swój portfel – wyciągnął rękę a ja posłusznie podałam mu portfel. Gdy go otworzył spojrzał smutno a potem się uśmiechnął i podał swoje zdjęcie
- Widzisz ty też masz moje zdjęcie – uśmiechnął się tak słodko, że zmiękły mi kolana
- Musiałam go po prostu nie wyjąć … Zapomniałam po za tym jest więcej zdjęć Matt’a – wybroniłam się
- Być może i jest więcej ale moje też jest – cieszył się jak dziecko, które dostało cukierka
- To nic nie znaczy mogę mój portfel? – zapytałam z powagą
- Jasne trzymaj – nim mi go oddał wsadził do niego jakąś karteczkę
- Ja już będę lecieć – powiedziałam wciągając buty
- Mam nadzieję, że do zobaczenia – znowu uśmiechnął się w ten sposób.
Wyszłam od niego z trzęsącymi kolanami. Gdy weszłam do domu światło się paliło a na kanapie siedział Matt
- Gdzie byłaś – nawet na mnie nie zerknął
- Na spacerze a co? – ściągnęłam buty
- Dlaczego kłamiesz? – wstał
- A jeżeli ci powiem, że byłam u Niall’a to będzie ci lepiej? – popatrzyłam mu w oczy przepełnione gniewem
- Nie wcale nie będzie lepiej! Zdradzasz mnie z Nim?!
- Zwariowałeś?! Ciebie kocham idioto!! – wrzasnęłam mu w twarz
- Przepraszam nie chciałem – powiedzą chcąc mnie przytulić odepchnęłam go
- Przepraszasz? Wiesz co mam dość tej twojej chorej zazdrości! Wyjdź!
- Ale … czyli to koniec? – zapytał z niedowierzaniem
- Wychodzi na to, że tak – powiedziałam spuszczając głowę
- Ty suko zostawiasz mnie dla niego tak? – zamachnął się uderzając mnie w twarz.
Upadłam nieprzytomna. Gdy się ocknęłam stał przede mną Niall
- Jezu jak dobrze, że otworzyłaś oczka jak się czujesz? – zapytał całując mnie w czoło
- Dobrze co się stało? – złapałam się za policzek
- Nie tutaj chodźmy do mnie – wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Położył na kanapie przykrył kocem i postawił na stoliku herbatę
- To co się stało? – wciąż dopytywałam
- Pokłóciłaś się z Matt’ym usłyszałem krzyki więc przybiegłem
- Dziękuję – wyszeptała
- Nie ma za co. A teraz śpij późno już – cmoknął mnie na odchodne. Wierciłam się godzinę nie mogąc zasnąć więc wstałam i poszłam pod pokuj Niall’a
- Niall? – zapytałam uchylając drzwi
- [T/I] coś się stało? – powiedział zaspany
- Nie po prostu nie mogę zasnąć
- Wskakuj jeśli chcesz – uchylił kołdrę
- Jasne, że chcę – uśmiechnęłam się kładąc obok chłopaka.
Obudziłam się o 10.00 Niall'a już nie było zeszłam na dół do kuchni. Na stole stało uszykowanie śniadanie z małą karteczką "Księżniczko będę o 17.00 smacznego".
Odłożyłam karteczkę i zjadłam śniadanie ubrałam się, umyłam i usiadłam na kaniapie. Przypomniałam sobie o małej karteczce którą Niall włożył mi do portfela. Poszłam po niego i wyciągnęłam małą ślicznie złożoną karteczkę rozwinęłam ją i zaczęłam czytać
"Kocham cię i prosze uwież, że nigdy nie przestałem. Już nigdy więcej cię nie zostawię każdy twój uśmiech, spojrzenie sprawia, że zakochuję się w tobie na nowo. Co kolwiek by się nie działo pamiętaj, że nie dam cię skrzywdzić". Po przeczytaniu liściku zrobiło mi się tak ciepło na serduchu "Czyli jednak mnie kocha" - pomyślałam. Tak bardzo dłużył mi się czas aż w końcu nadeszła upragniona 17.00 wyjżałam przez okienko w drzwiach i zobaczyłam Niall'a, który całuje jakąś dziewczynę. Matko to wszystko wróciło ten bół to cierpienie. Wzięłam kórtkę ubrałam buty i wyszłam ominęłam Niall'a i poszłam do siebie. Kilka razy ktoś pukał, dzwonił ale nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Pewnie powiecie: "Sama go odtrąciłaś więc czego się teraz spodziewasz?" chętnie bym wam odpowiedziała ale po prostu nie umiem. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że w dalszym ciągu mogę coś do niego czuć. Ale czego ja się spodziewałam? Że sławny Niall Horan będzie dalej chciał niczym nie wyróżniającą się szarą mysz. W końcu to ON ze mną zerwał więc czego ja się spodziewałam? NIe wytrzymałam otworzyłam małą szuflatkę i wyciągnęłam błyszczącą się żyletkę ..."
- Właśnie tego nie rozumiem chciałaś sobie tak ulżyć? - zapytał blondyn zaglądając do mojego pamiętnika przez ramię
- Boże nie strasz! Tak wtedy wydawało to się najlepsze rozwiązanie ale tylko zostawiło blizny - powiedziałam zamykając pamiętnik zerkając na nadgarstek
- Nie rób tego nigdy więcej dobrze? Kocham Cię - powiedział cmokając mnie w czoło
- Obiecuję - pocałowałam go.
Pewnie zastanawiacie się co działo się dalej ale tego dowiecie się kiedy indziej :)
niedziela, 3 lutego 2013
Imagin
Imagin o Louisie
Przez chwilę siedziałam zupełnie skamieniała. To jednak nie zniechęciło Louisa. Wkońcu zebrałam się w sobie i go odepchnęłam.
-Co ty wyprawiasz?
-Całuję cię. - Odpowiedział jakby nigdy nic.
-Zauważyłam. - Prychnęłam sarkastycznie.
-To po co pytasz? - Jego głos ociekał ironią. Po raz pierwszy odezwał się do mnie takim tonem. Nie ukrywam, że mi się to nie spodobało.
-No tak. I jeszcze się obraź. - Rzuciłam przewracając oczami.
-Przepraszam. Po prostu mi się podobasz i myślałem, że ja tobie też... - Powiedział spuszczając wzrok.
-Że ty mnie też? Zapomniałeś już co było wczoraj? - Zdziwiło mnie to, że tak szybko zapomniał, że zmieszałam z błotem jego, jego przyjaciół i to na co tak ciężko pracowali.
-To, że nie lubisz mojej muzyki to nie znaczy, że nie lubisz mnie... W sumie, teraz nie jestem już pewien. - Odparł wstając i jednocześnie otrzepując się z mąki.
-Czekaj. - Powiedziałam podnosząc się z podłogi. - To nie tak, że cię nie lubię. Po prostu to wszystko dzieje się za szybko. Dopiero wczoraj popołudniu cię poznałam, a jeszcze rano miałam o tobie nie najlepsze zdanie. Nie mogę tak nagle wyzbyć się wszystkich moich uprzedzeń. Nie zrozum mnie źle. Bardzo miło spędziłam z tobą czas, ale to nie takie proste. Daj mi trochę czasu. - Podczas moim wywodów patrzył na mnie zniecierpliwiony. Chyba jeszcze bardziej pogorszyłam sprawę.
-Ta, jasne. Muszę już iść. - Rzucił i wyszedł bez pożegnania.
Sprzątając kuchnię, miałam wiele czasu, żeby przeanalizować całą sytuację. Chyba go zraniłam. Moje odrzucenie go zabolało. Ale z drugiej strony, co on sobie wyobrażał? Przecież spotkaliśmy się dopiero drugi raz, a pierwszy nie był zbyt udany. Spodziewał się, że odwzajemnię pocałunek? Może jeszcze oczekiwał, że wyznam mu miłość? Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej pewna byłam, że to ja mam rację.
Weekend minął szybko. Zaczęło się wstawanie o 6, chodzenie do szkoły, odrabianie niewyobrażalnej ilości pracy domowej i cholernie ciężka i nudna nauka. Nie miałam czasu na zawracanie sobie głowy Louisem. A jednak to robiłam.
Zapamiętałam nawet jego nazwisko. Oczywiście jedynie na potrzeby pisania go w serduszku i sprawdzania jak wyglądałoby z moim imieniem. Tak wiem, to żałosne. Przecież sama dałam mu kosza. Ale z dnia na dzień zaczynałam żałować tego coraz bardziej.
On chyba jakoś sobie radził. Chyba, bo jego jedynym sposobem było unikanie mnie. Nie rozmawiałam z nim przez cały tydzień. Nie rozmawiałam, ale widziałam jak sprawdza przez okno czy nie ma mnie na podwórku, gdy wychodził wyrzucić śmieci, jak biegł przez cały dom, żeby tylko wziąć gazetę zanim ja to zrobię i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Nie wiem tylko czy nie chciał mnie widzieć czy się tego bał. Czy bał się ponownego odrzucenia, czy zwyczajnie był na mnie obrażony.
Nie mogłam tego znieść, ale nie chciałam robić pierwszego kroku. Nie wiązałam też wielkich nadziei, z tym, że to ona go wykona. No cóż, trzeba żyć dalej. Tylko jak?
W sobotę wreszcie mogłabym się wyspać. Ale tylko mogłabym, bo tego nie zrobiłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Stoczyłam się z łóżka i wyszłam na przedpokój. Rzuciłam okiem na lustro i uznawszy, że wyglądam fatalnie i nie mogę dłużej na to patrzeć minęłam je kierując się do drzwi. Czułam się jakbym miała déjŕ vu.
Drzwi ustąpiły pod naciskiem klamki. Moim oczom ukazał się Louis. Nie wyglądał on jednak tak ja zawsze. Nienaganny strój i idealną fryzurę zastąpił wymazany fartuch i włosy ubrudzone mąką.
-Dzień dobry. Przepraszam, że budzę cię z samego rana o 12.30, ale upiekłem ciasto, ponieważ ostatnie nam nie wyszło. A tego nie zjem sam. - Powiedział z promiennym uśmiechem na twarzy.
-Dobra, przekonałeś mnie. Ciasta nigdy za wiele. Wchodź. - Odparłam biorąc od niego blachę z cudownie pachnącą szarlotką. Musiał się nieźle postarać.
Przeszliśmy do kuchni, gdzie przy stole wzięliśmy się za pałaszowanie ciasta. Ubrudziliśmy się nie mniej niż przy pieczeniu, ale była takie pyszne, że było warto. Atmosfera była bardzo przyjemna. Tak jakby wydarzenia sprzed tygodnia nie miały miejsca. Ale Louis musiał wszystko popsuć i o nich wspomnieć.
-Tydzień temu powiedziałaś...
-Louis, proszę cię. - Przerwałam mu.
-Powiedziałaś, żebym dał ci trochę czasu. Starałem ci się nie narzucać...
-Wiem, wręcz mnie unikałeś. - Rzuciłam.
-Boże, [T.I] musisz to tak utrudniać? Normalnie nie muszę zabiegać o względy dziewczyn. Wystarczy, że jestem w zespole. Zanim do niego wstąpiłem, wystarczyło, że coś im zaśpiewałem, ale na tobie nie robi to wrażenia. Miałem nadzieję, że zaimponuję ci tym cholernym ciastem, ale to najwidoczniej też nie zadziałało. Spójrz na mnie, jak ja wyglądam?! Za kilka godzin mam sesję, a cały kleję się od mąki. A po co to wszystko? Bo spodobała mi się dziewczyna, która widzi we mnie tylko sąsiada. Jeśli myślisz, że moje życie jest idealne to się mylisz. - Wyrzucił z siebie po czym spuścił głowę.
-Ja... - Wyjąkałam tylko, zaskoczona jego nagłą szczerością.
-Chyba już pójdę. - Powiedział i chciał już wstać, ale go zatrzymałam.
-Nie, nie idź. Szczerze mówiąc to żałuję tego, co zrobiłam tydzień temu. Lubię cię, Louis. Skoro ty mnie też, to moglibyśmy spróbować, no wiesz... być razem. - Powiedziałam, nie mogąc uwierzyć we własną odwagę. Nie sądziłam, że mnie na to stać.
I wtedy mnie pocałował. Ale było inaczej niż poprzednio, nie odepchnęłam go.
-Nie mogłeś zrobić tego wcześniej? Nie lubię wygłaszać takich przemów.
-Przepraszam. Myślałem, że bardziej nie lubisz jak ci się przerywa. - Odparł wykrzywiając usta u uśmiechu.
-To po co to robisz? Ja jeszcze nie skończyłam. - Powiedziałam i ponownie wpiłam się w jego usta, składając na nich długi, czuły pocałunek.
Kocham tego imagina <3
A wy co myślicie?
Przez chwilę siedziałam zupełnie skamieniała. To jednak nie zniechęciło Louisa. Wkońcu zebrałam się w sobie i go odepchnęłam.
-Co ty wyprawiasz?
-Całuję cię. - Odpowiedział jakby nigdy nic.
-Zauważyłam. - Prychnęłam sarkastycznie.
-To po co pytasz? - Jego głos ociekał ironią. Po raz pierwszy odezwał się do mnie takim tonem. Nie ukrywam, że mi się to nie spodobało.
-No tak. I jeszcze się obraź. - Rzuciłam przewracając oczami.
-Przepraszam. Po prostu mi się podobasz i myślałem, że ja tobie też... - Powiedział spuszczając wzrok.
-Że ty mnie też? Zapomniałeś już co było wczoraj? - Zdziwiło mnie to, że tak szybko zapomniał, że zmieszałam z błotem jego, jego przyjaciół i to na co tak ciężko pracowali.
-To, że nie lubisz mojej muzyki to nie znaczy, że nie lubisz mnie... W sumie, teraz nie jestem już pewien. - Odparł wstając i jednocześnie otrzepując się z mąki.
-Czekaj. - Powiedziałam podnosząc się z podłogi. - To nie tak, że cię nie lubię. Po prostu to wszystko dzieje się za szybko. Dopiero wczoraj popołudniu cię poznałam, a jeszcze rano miałam o tobie nie najlepsze zdanie. Nie mogę tak nagle wyzbyć się wszystkich moich uprzedzeń. Nie zrozum mnie źle. Bardzo miło spędziłam z tobą czas, ale to nie takie proste. Daj mi trochę czasu. - Podczas moim wywodów patrzył na mnie zniecierpliwiony. Chyba jeszcze bardziej pogorszyłam sprawę.
-Ta, jasne. Muszę już iść. - Rzucił i wyszedł bez pożegnania.
Sprzątając kuchnię, miałam wiele czasu, żeby przeanalizować całą sytuację. Chyba go zraniłam. Moje odrzucenie go zabolało. Ale z drugiej strony, co on sobie wyobrażał? Przecież spotkaliśmy się dopiero drugi raz, a pierwszy nie był zbyt udany. Spodziewał się, że odwzajemnię pocałunek? Może jeszcze oczekiwał, że wyznam mu miłość? Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej pewna byłam, że to ja mam rację.
Weekend minął szybko. Zaczęło się wstawanie o 6, chodzenie do szkoły, odrabianie niewyobrażalnej ilości pracy domowej i cholernie ciężka i nudna nauka. Nie miałam czasu na zawracanie sobie głowy Louisem. A jednak to robiłam.
Zapamiętałam nawet jego nazwisko. Oczywiście jedynie na potrzeby pisania go w serduszku i sprawdzania jak wyglądałoby z moim imieniem. Tak wiem, to żałosne. Przecież sama dałam mu kosza. Ale z dnia na dzień zaczynałam żałować tego coraz bardziej.
On chyba jakoś sobie radził. Chyba, bo jego jedynym sposobem było unikanie mnie. Nie rozmawiałam z nim przez cały tydzień. Nie rozmawiałam, ale widziałam jak sprawdza przez okno czy nie ma mnie na podwórku, gdy wychodził wyrzucić śmieci, jak biegł przez cały dom, żeby tylko wziąć gazetę zanim ja to zrobię i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Nie wiem tylko czy nie chciał mnie widzieć czy się tego bał. Czy bał się ponownego odrzucenia, czy zwyczajnie był na mnie obrażony.
Nie mogłam tego znieść, ale nie chciałam robić pierwszego kroku. Nie wiązałam też wielkich nadziei, z tym, że to ona go wykona. No cóż, trzeba żyć dalej. Tylko jak?
W sobotę wreszcie mogłabym się wyspać. Ale tylko mogłabym, bo tego nie zrobiłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Stoczyłam się z łóżka i wyszłam na przedpokój. Rzuciłam okiem na lustro i uznawszy, że wyglądam fatalnie i nie mogę dłużej na to patrzeć minęłam je kierując się do drzwi. Czułam się jakbym miała déjŕ vu.
Drzwi ustąpiły pod naciskiem klamki. Moim oczom ukazał się Louis. Nie wyglądał on jednak tak ja zawsze. Nienaganny strój i idealną fryzurę zastąpił wymazany fartuch i włosy ubrudzone mąką.
-Dzień dobry. Przepraszam, że budzę cię z samego rana o 12.30, ale upiekłem ciasto, ponieważ ostatnie nam nie wyszło. A tego nie zjem sam. - Powiedział z promiennym uśmiechem na twarzy.
-Dobra, przekonałeś mnie. Ciasta nigdy za wiele. Wchodź. - Odparłam biorąc od niego blachę z cudownie pachnącą szarlotką. Musiał się nieźle postarać.
Przeszliśmy do kuchni, gdzie przy stole wzięliśmy się za pałaszowanie ciasta. Ubrudziliśmy się nie mniej niż przy pieczeniu, ale była takie pyszne, że było warto. Atmosfera była bardzo przyjemna. Tak jakby wydarzenia sprzed tygodnia nie miały miejsca. Ale Louis musiał wszystko popsuć i o nich wspomnieć.
-Tydzień temu powiedziałaś...
-Louis, proszę cię. - Przerwałam mu.
-Powiedziałaś, żebym dał ci trochę czasu. Starałem ci się nie narzucać...
-Wiem, wręcz mnie unikałeś. - Rzuciłam.
-Boże, [T.I] musisz to tak utrudniać? Normalnie nie muszę zabiegać o względy dziewczyn. Wystarczy, że jestem w zespole. Zanim do niego wstąpiłem, wystarczyło, że coś im zaśpiewałem, ale na tobie nie robi to wrażenia. Miałem nadzieję, że zaimponuję ci tym cholernym ciastem, ale to najwidoczniej też nie zadziałało. Spójrz na mnie, jak ja wyglądam?! Za kilka godzin mam sesję, a cały kleję się od mąki. A po co to wszystko? Bo spodobała mi się dziewczyna, która widzi we mnie tylko sąsiada. Jeśli myślisz, że moje życie jest idealne to się mylisz. - Wyrzucił z siebie po czym spuścił głowę.
-Ja... - Wyjąkałam tylko, zaskoczona jego nagłą szczerością.
-Chyba już pójdę. - Powiedział i chciał już wstać, ale go zatrzymałam.
-Nie, nie idź. Szczerze mówiąc to żałuję tego, co zrobiłam tydzień temu. Lubię cię, Louis. Skoro ty mnie też, to moglibyśmy spróbować, no wiesz... być razem. - Powiedziałam, nie mogąc uwierzyć we własną odwagę. Nie sądziłam, że mnie na to stać.
I wtedy mnie pocałował. Ale było inaczej niż poprzednio, nie odepchnęłam go.
-Nie mogłeś zrobić tego wcześniej? Nie lubię wygłaszać takich przemów.
-Przepraszam. Myślałem, że bardziej nie lubisz jak ci się przerywa. - Odparł wykrzywiając usta u uśmiechu.
-To po co to robisz? Ja jeszcze nie skończyłam. - Powiedziałam i ponownie wpiłam się w jego usta, składając na nich długi, czuły pocałunek.
Kocham tego imagina <3
A wy co myślicie?
Imagin
Imagin z Harrym - Larrym
Stałam tam i czekałam na wskazówki reżysera programu. Z przerażaniem patrzyłam na otaczające mnie rzeczy. Roiło się od kamer, lamp i innych drogich sprzętów. W powietrzu unosił się zapach perfum Channel. No. 5 i desperacji. Ludzie ubrani w bluzki z logo programu krzątali się i nieustannie coś poprawiali. Przesuwali kable, włączali reflektory, naciskali śmieszne, kolorowe guziczki. Prezenterka rozmawiała właśnie z gwiazdą oszukaną przez swojego menagera.
Odruchowo przygryzłam wargę posmarowaną truskawkowym błyszczykiem. Wygładziłam beżową spódnicę i strzepnęłam z niej niewidzialne pyłki. Odgarnęłam kosmyk pofalowanych włosów z twarzy. Przy tym ruchu, moje bransoletki zadźwięczały. Sięgnęłam po łyk kawy, którą zrobiono mi przed makijażem. Upiłam zimna już ciecz i wytarłam usta serwetką, starając się nie naruszyć makijażu. Przejrzałam się w jednej z wyłączonych kamer. Nadal wszystko w normie.
Nadal w normie, serio? Nic nie jest w normie. Właśnie zaraz mam opowiedzieć wszystkim o największej tajemnicy jaką skrywałam w całym moim życiu. Wszyscy mieli dowiedzieć się o czymś co było skrywane z całych sił. Już nic nie będzie takie same.
Nagle usłyszałam swoje imię i zobaczyłam machającego na mnie reżysera. Potrząsając dłonią dawał mi znak bym weszła na antenę. I zmieniła swoje życie.
Wyprostowałam plecy, wypięłam pierś do przodu i uśmiechnęłam się sztucznie. Z wysoko uniesiona głową wkroczyłam do centrum studia. Oprah Winfrey wstała i otworzyła szeroko ramiona, by mnie uścisnąć. Z grzeczności zrobiłam to samo. Przytuliłyśmy się jak stare kumpelki, które nie widziały się od lat. Natomiast ja znam tą kobietę od kilkunastu minut. Pachniała tanim płynem do płukania i cynamonem. Zapach ten kojarzył mi się z moja babcią.
-Witaj [T.I.]! Bardzo nam miło, że nas odwiedziłaś. – wykrzyknęła zachwycona Oprah. Wskazała na sofę, prosząc mnie o zajęcie miejsca.
- Czuję się zaszczycona, iż mogłam tu przyjść. – odpowiedziałam, a mój głos ociekał słodyczą. Jasne, że się cieszy, rzadko kiedy widzowie dowiedzą się o tajemnicy, która zmieni pogląd niektórych na show biznes.
- Co u ciebie, skarbie? Jak cie się układa z Harrym?
- Z Harrym? Hmmm… - teraz czy za chwilę? – Świetnie, tak świetnie, genialnie! – za chwilę.
- Macie jakieś plany na przyszłość?
- Plany? Masz na myśli ślub, domek na wzgórzu i gromadka roześmianych dzieci? – zapytałam z uśmiechem – Nie, na razie nie.
- A na nieco bliższą przyszłość? Może jakieś wakacje? Ucieczka od tego wszystkiego?
-Kuszące, nawet bardzo. Ale w świecie show biznesu nie ma czegoś takiego jak wypoczynek, czy ucieczka. Gdziekolwiek się znajdziemy tam będą też paparazzi. Wielka Brytania, czy Alaska. To nie ma dla nich żadnego znaczenia. Ale czasem paparazzi są przydatni.
- Co masz na myśli?
- Kupiłam … nie, nie kupiłam. Wypożyczyłam buty z najnowszej kolekcji od Ralpha Laurenta? Kilka telefonów, stado paparazzi i najlepszej jakości zdjęcia w każdej gazecie. Od teraz wszyscy wiedzą jak bogata i gustownie ubrana jest dziewczyna Harrego Stylesa. Romantyczny spacer z moim ukochanym po plaży? Jasne, czemu nie, na zdjęciach będziemy wyglądać świetnie, idealnie.
Zauważyłam że przez krótką chwilę Oprah nie wiedziała co powiedzieć. Otworzyła lekko usta i bez słowa patrzyła w moje oczy. Jednak, jak na porządna dziennikarkę przystało, opanowała się, chrząknęła i nie pewnie zaczęła drążyć poruszony temat.
- Rozumiem, że w świecie show biznesu nic nie jest prawdziwe? Nawet zwykły zakup butów?
- Nie wiedziałam, że jest ktoś uwierzyć w to, że naprawdę ubieram się w rzeczy, za które można by wykarmić dzieci z Bliskiego Wschodu. Niedorzeczne. – poprawiłam kołnierzyk mojego żakietu.
- Harry to popiera?
-Czy popiera ustawki z paparazzi? A co on ma do gadania? Ma siedzieć cicho i udawać idealnego. Tylko spróbowałby sprzeciwić się Modestowi. Mógłby zapomnieć o solówkach w piosenkach. I o reszcie.
- Jest aż tak ostro? – zapytała zdziwiona Oprah.
Zabrałam powietrze w płuca i powoli wypuszczałam je ustami zastanawiając się nad odpowiedzią. Poprawiłam spódniczkę i skrzyżowałam nogi.
- Ostrzej niż mogłoby się wydawać. Z wierzchu jesteśmy idealną rodzinką One Direction, ale jeśli zajrzałabyś w głąb nie jest już tak cukierkowo jak wydawać by się mogło. – powiedziałam zagryzając wargę.
- To znaczy? – Oprah opierała łokieć na kolanie i palcem wskazującym miarowo uderzała w usta. Była wyraźnie zaintrygowana.
- Nie każdy z każdym się lubi. Perrie i Danielle szczerze się nie cierpią. – Oprah zrobiła zdziwiona minę. Zaczęłam wchodzić na zakazane tematy. O to mi chodziło. Teraz utrę nos wszystkim ludziom z Modest. Nareszcie. – Unikają się jak ognia. Znasz historyjkę, że Niall kocha jeść? Mit, bujda. A te wszystkie zdjęcia jego śniadania, które wstawia na Instagrama? Niedorzeczne. Nigdy w życiu nie byłby w stanie zjeść takiej ilość jedzenia.
- I mówisz to bez ukazywania żadnych emocji?
- Mam płakać i udawać, że to mnie rusza? Nic z tego. Przyzwyczaiłam się już. Oswoiłam się, z tym, że do muszę ciągle kłamać i udawać. Nie mogę wyrazić swojego słowa. –W tym momencie uświadomiłam sobie co się ze mną działo przez ostatnie miesiące. Bałam się tego najbardziej, ale nic nie mogłam na to poradzić. Poczułam jak samotna łza spłynęła mi po policzku. Odetchnęłam i wyszeptałam słowa, które nie mogły mi przejść przez gardło – Zakazano mi być sobą.
Czułam na sobie wzrok wszystkich widzów zgromadzonych w studiu. Bez tchu czekali na moje dalsze ruchy. Wydaje mi się, iż liczyli na usłyszenie jakiegoś sekretu. Pragnęli publicznego prania brudów. Byli żądni czyjś wpadek i najmocniej ukrywanych faktów. I wiecie, co? Nakarmię głodne zwierzęta.
-Ale to nie wszystko. – widzowie nachylili się, by lepiej słyszeć moje słowa. W powietrzu można było wyczuć napięcie. – Znacie historyjkę o Larrym Stylinsonie? Większość z was uważa, że to opowiastka wyssana z palca. Nic nie warte kłamstwa. Ale naprawdę jesteście tak ślepi? Nie widzicie jak oni na siebie patrzą? Jak dbają o siebie? Mówią o sobie w wywiadach? Nie? Wiedziałam. Wy widzicie tylko to co chcecie widzieć. Według was Harry umawia się tylko z modelkami i pięknymi aktorkami. Nawet przez myśl wam nie przeszło, że on może lubić kogoś innego i może mieć własne zdanie. – Wstałam i by ludzie lepiej zrozumieli moje słowa, zaczęłam chodzić i żywo gestykulować. – Powiem wam coś, czego nie chcecie usłyszeć. Kłóciłoby się to z waszym poglądem „idealny Harry Styles” – w powietrzu zrobiłam znak cudzysłowia. – Powiem wam, iż Harry jest … gejem. – usłyszałam kilka westchnięć z widowni. – Tak, dobrze słyszycie. Harry to gej. Larry jest prawdziwy. A ja? A ja jestem zwykła przykrywką. Wiem, że nie wszystkim może się to podobać. Wiele osób, przestanie być fanami One Direction. Ale ci prawdziwi zostaną. Czemu? Bo wiedzą, że nie wszystko jest takie proste i nie każdemu dane jest być sobą. Wybaczą nam wszystkie kłamstwa. Boję się, jak Harry może zareago…. –urwałam.
Błądząc wzrokiem po rozemocjonowanej widowni, zauważyłam kogoś kto nie powinien tu trafić. Był skryty pod czapką z daszkiem, kapturem i ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi. Poznałam go po jego ulubionej bluzce. Biała z logiem Ramones. Boże, Harry, co tu robisz? Chłopak zauważył, iż patrzę się na niego i powolnym ruchem ściągną okulary. Przerażona ujrzałam, iż miał zaczerwienione od płaczu oczy. Mocno zacisną usta i pokręcił z niedowierzaniem głową. „[T.I], dlaczego mi to zrobiłaś?”. W głowie przelatywało mi wiele różnych myśli. Harry wstał. Wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę. Powolnym krokiem poszedł w stronę drzwi. Przez cały ten czas patrzył mi w oczy. Chciałam krzyknąć, by został i wybaczył mi. Niestety było już za późno. Harry wyszedł przez mosiężne drzwi z napisem EXIT. Poczułam słone łzy spływające po moich policzkach. Wyszedł i już nigdy nie wróci.
Stałam tam i czekałam na wskazówki reżysera programu. Z przerażaniem patrzyłam na otaczające mnie rzeczy. Roiło się od kamer, lamp i innych drogich sprzętów. W powietrzu unosił się zapach perfum Channel. No. 5 i desperacji. Ludzie ubrani w bluzki z logo programu krzątali się i nieustannie coś poprawiali. Przesuwali kable, włączali reflektory, naciskali śmieszne, kolorowe guziczki. Prezenterka rozmawiała właśnie z gwiazdą oszukaną przez swojego menagera.
Odruchowo przygryzłam wargę posmarowaną truskawkowym błyszczykiem. Wygładziłam beżową spódnicę i strzepnęłam z niej niewidzialne pyłki. Odgarnęłam kosmyk pofalowanych włosów z twarzy. Przy tym ruchu, moje bransoletki zadźwięczały. Sięgnęłam po łyk kawy, którą zrobiono mi przed makijażem. Upiłam zimna już ciecz i wytarłam usta serwetką, starając się nie naruszyć makijażu. Przejrzałam się w jednej z wyłączonych kamer. Nadal wszystko w normie.
Nadal w normie, serio? Nic nie jest w normie. Właśnie zaraz mam opowiedzieć wszystkim o największej tajemnicy jaką skrywałam w całym moim życiu. Wszyscy mieli dowiedzieć się o czymś co było skrywane z całych sił. Już nic nie będzie takie same.
Nagle usłyszałam swoje imię i zobaczyłam machającego na mnie reżysera. Potrząsając dłonią dawał mi znak bym weszła na antenę. I zmieniła swoje życie.
Wyprostowałam plecy, wypięłam pierś do przodu i uśmiechnęłam się sztucznie. Z wysoko uniesiona głową wkroczyłam do centrum studia. Oprah Winfrey wstała i otworzyła szeroko ramiona, by mnie uścisnąć. Z grzeczności zrobiłam to samo. Przytuliłyśmy się jak stare kumpelki, które nie widziały się od lat. Natomiast ja znam tą kobietę od kilkunastu minut. Pachniała tanim płynem do płukania i cynamonem. Zapach ten kojarzył mi się z moja babcią.
-Witaj [T.I.]! Bardzo nam miło, że nas odwiedziłaś. – wykrzyknęła zachwycona Oprah. Wskazała na sofę, prosząc mnie o zajęcie miejsca.
- Czuję się zaszczycona, iż mogłam tu przyjść. – odpowiedziałam, a mój głos ociekał słodyczą. Jasne, że się cieszy, rzadko kiedy widzowie dowiedzą się o tajemnicy, która zmieni pogląd niektórych na show biznes.
- Co u ciebie, skarbie? Jak cie się układa z Harrym?
- Z Harrym? Hmmm… - teraz czy za chwilę? – Świetnie, tak świetnie, genialnie! – za chwilę.
- Macie jakieś plany na przyszłość?
- Plany? Masz na myśli ślub, domek na wzgórzu i gromadka roześmianych dzieci? – zapytałam z uśmiechem – Nie, na razie nie.
- A na nieco bliższą przyszłość? Może jakieś wakacje? Ucieczka od tego wszystkiego?
-Kuszące, nawet bardzo. Ale w świecie show biznesu nie ma czegoś takiego jak wypoczynek, czy ucieczka. Gdziekolwiek się znajdziemy tam będą też paparazzi. Wielka Brytania, czy Alaska. To nie ma dla nich żadnego znaczenia. Ale czasem paparazzi są przydatni.
- Co masz na myśli?
- Kupiłam … nie, nie kupiłam. Wypożyczyłam buty z najnowszej kolekcji od Ralpha Laurenta? Kilka telefonów, stado paparazzi i najlepszej jakości zdjęcia w każdej gazecie. Od teraz wszyscy wiedzą jak bogata i gustownie ubrana jest dziewczyna Harrego Stylesa. Romantyczny spacer z moim ukochanym po plaży? Jasne, czemu nie, na zdjęciach będziemy wyglądać świetnie, idealnie.
Zauważyłam że przez krótką chwilę Oprah nie wiedziała co powiedzieć. Otworzyła lekko usta i bez słowa patrzyła w moje oczy. Jednak, jak na porządna dziennikarkę przystało, opanowała się, chrząknęła i nie pewnie zaczęła drążyć poruszony temat.
- Rozumiem, że w świecie show biznesu nic nie jest prawdziwe? Nawet zwykły zakup butów?
- Nie wiedziałam, że jest ktoś uwierzyć w to, że naprawdę ubieram się w rzeczy, za które można by wykarmić dzieci z Bliskiego Wschodu. Niedorzeczne. – poprawiłam kołnierzyk mojego żakietu.
- Harry to popiera?
-Czy popiera ustawki z paparazzi? A co on ma do gadania? Ma siedzieć cicho i udawać idealnego. Tylko spróbowałby sprzeciwić się Modestowi. Mógłby zapomnieć o solówkach w piosenkach. I o reszcie.
- Jest aż tak ostro? – zapytała zdziwiona Oprah.
Zabrałam powietrze w płuca i powoli wypuszczałam je ustami zastanawiając się nad odpowiedzią. Poprawiłam spódniczkę i skrzyżowałam nogi.
- Ostrzej niż mogłoby się wydawać. Z wierzchu jesteśmy idealną rodzinką One Direction, ale jeśli zajrzałabyś w głąb nie jest już tak cukierkowo jak wydawać by się mogło. – powiedziałam zagryzając wargę.
- To znaczy? – Oprah opierała łokieć na kolanie i palcem wskazującym miarowo uderzała w usta. Była wyraźnie zaintrygowana.
- Nie każdy z każdym się lubi. Perrie i Danielle szczerze się nie cierpią. – Oprah zrobiła zdziwiona minę. Zaczęłam wchodzić na zakazane tematy. O to mi chodziło. Teraz utrę nos wszystkim ludziom z Modest. Nareszcie. – Unikają się jak ognia. Znasz historyjkę, że Niall kocha jeść? Mit, bujda. A te wszystkie zdjęcia jego śniadania, które wstawia na Instagrama? Niedorzeczne. Nigdy w życiu nie byłby w stanie zjeść takiej ilość jedzenia.
- I mówisz to bez ukazywania żadnych emocji?
- Mam płakać i udawać, że to mnie rusza? Nic z tego. Przyzwyczaiłam się już. Oswoiłam się, z tym, że do muszę ciągle kłamać i udawać. Nie mogę wyrazić swojego słowa. –W tym momencie uświadomiłam sobie co się ze mną działo przez ostatnie miesiące. Bałam się tego najbardziej, ale nic nie mogłam na to poradzić. Poczułam jak samotna łza spłynęła mi po policzku. Odetchnęłam i wyszeptałam słowa, które nie mogły mi przejść przez gardło – Zakazano mi być sobą.
Czułam na sobie wzrok wszystkich widzów zgromadzonych w studiu. Bez tchu czekali na moje dalsze ruchy. Wydaje mi się, iż liczyli na usłyszenie jakiegoś sekretu. Pragnęli publicznego prania brudów. Byli żądni czyjś wpadek i najmocniej ukrywanych faktów. I wiecie, co? Nakarmię głodne zwierzęta.
-Ale to nie wszystko. – widzowie nachylili się, by lepiej słyszeć moje słowa. W powietrzu można było wyczuć napięcie. – Znacie historyjkę o Larrym Stylinsonie? Większość z was uważa, że to opowiastka wyssana z palca. Nic nie warte kłamstwa. Ale naprawdę jesteście tak ślepi? Nie widzicie jak oni na siebie patrzą? Jak dbają o siebie? Mówią o sobie w wywiadach? Nie? Wiedziałam. Wy widzicie tylko to co chcecie widzieć. Według was Harry umawia się tylko z modelkami i pięknymi aktorkami. Nawet przez myśl wam nie przeszło, że on może lubić kogoś innego i może mieć własne zdanie. – Wstałam i by ludzie lepiej zrozumieli moje słowa, zaczęłam chodzić i żywo gestykulować. – Powiem wam coś, czego nie chcecie usłyszeć. Kłóciłoby się to z waszym poglądem „idealny Harry Styles” – w powietrzu zrobiłam znak cudzysłowia. – Powiem wam, iż Harry jest … gejem. – usłyszałam kilka westchnięć z widowni. – Tak, dobrze słyszycie. Harry to gej. Larry jest prawdziwy. A ja? A ja jestem zwykła przykrywką. Wiem, że nie wszystkim może się to podobać. Wiele osób, przestanie być fanami One Direction. Ale ci prawdziwi zostaną. Czemu? Bo wiedzą, że nie wszystko jest takie proste i nie każdemu dane jest być sobą. Wybaczą nam wszystkie kłamstwa. Boję się, jak Harry może zareago…. –urwałam.
Błądząc wzrokiem po rozemocjonowanej widowni, zauważyłam kogoś kto nie powinien tu trafić. Był skryty pod czapką z daszkiem, kapturem i ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi. Poznałam go po jego ulubionej bluzce. Biała z logiem Ramones. Boże, Harry, co tu robisz? Chłopak zauważył, iż patrzę się na niego i powolnym ruchem ściągną okulary. Przerażona ujrzałam, iż miał zaczerwienione od płaczu oczy. Mocno zacisną usta i pokręcił z niedowierzaniem głową. „[T.I], dlaczego mi to zrobiłaś?”. W głowie przelatywało mi wiele różnych myśli. Harry wstał. Wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę. Powolnym krokiem poszedł w stronę drzwi. Przez cały ten czas patrzył mi w oczy. Chciałam krzyknąć, by został i wybaczył mi. Niestety było już za późno. Harry wyszedł przez mosiężne drzwi z napisem EXIT. Poczułam słone łzy spływające po moich policzkach. Wyszedł i już nigdy nie wróci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)